Funkcjonariusze z bronią w rękach i rozbite samochody. Efektowny policyjny pościg w centrum Słupska. Podejrzany został zatrzymany, ale policja ze względu na dobro postępowania nie udziela szczegółowych informacji w tej sprawie. Reporter Radia Gdańsk dotarł do świadków zdarzenia.
Interwencja policji miała miejsce w środowe popołudnie na rondzie Jacka Kuronia. Według relacji Dawida i Kamili, samochód osobowy wjechał na skrzyżowaniu pod prąd, ale został zablokowany przez inny pojazd. Doszło do kolizji. Mężczyzna opuścił auto i rozpoczął ucieczkę pieszo. Wcześniej, według ustaleń reportera Radia Gdańsk, ten sam samochód miał uderzyć w przynajmniej jeden pojazd, również w czasie ucieczki przed policją.
„WYDAWAŁO MI SIĘ, ŻE SŁYSZAŁAM STRZAŁ”
– Zobaczyłem kolizję pojazdu. Ogólnie auto wjechało pod prąd, jakiś samochód ciemny uderzył w nie. Wysiadł z niego mężczyzna i biegiem ruszył w moją stronę. Za nim dwóch mężczyzn, jeden miał broń w rękach – relacjonuje całe zdarzenie Dawid. – Wyglądało to naprawdę strasznie. Nagle usłyszałem krzyk: „Stój bo strzelam”, drugi krzyknął: „Zaraz, już go mam”. I straciłem ich z pola widzenia – opowiadał świadek interwencji policji.
– Po tym jak widziałam, że policjanci go gonili, zauważyłam, że dojechał radiowóz z policją w cywilu. W rękawiczkach przeszukiwali też samochód. W trakcie, gdy dalej te zdarzenie oglądałam przez okno, to wydawało mi się, że słyszałam strzał – dodawała Kamila, która również obserwowała całe zdarzenie.
POLICJA NIE UDZIELA INFORMACJI
Komenda Policji w Słupsku zapowiedziała, że nie będzie informować o szczegółach interwencji. Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, potwierdził jedynie, że doszło do zatrzymania mężczyzny. Nie wiadomo, czy funkcjonariusze gonili jednego podejrzanego, czy było ich więcej. Policja ze względu na dobro postępowania nie chce udzielać informacji. Podkreśla natomiast, że sprawa jest rozwojowa. Niewykluczone, że zatrzymanie mężczyzny miało związek z przestępstwami narkotykowymi. Czerwiński nie potwierdził także, aby doszło do użycia broni przez interweniujący patrol.
Paweł Drożdż/mili