Tajemnicze znalezisko z okresu II wojny światowej w Wytownie koło Ustki. Pod podłogą remontowanego domu jeden z mieszkańców odnalazł fiolki z nieznaną substancją. Mężczyzna wezwał na pomoc służby, ale nikt nie potrafił mu pomóc.
Na własną rękę zabrał pojemniki do samochodu i zawiózł je do miasta. Służby cały czas pracują nad zidentyfikowaniem znaleziska. Mógł to być zarówno gaz bojowy, jak i zapalniki do bomb. Materiał zabezpieczyli saperzy z Lęborka, ale i oni poprosili o pomoc Centralny Ośrodek Analizy Skażeń. Mieszkaniec Wytowna, który odnalazł fiolki, miał niemały problem, bo służby – nie mogąc stwierdzić z jakim materiałem mają do czynienia – nie chciały ich zabrać z domu mężczyzny.
ZABEZPIECZENIE ZNALEZISKA LEŻY PO STRONIE WŁAŚCICIELA
– W czasie rozpoznania w domu mężczyzny, kierujący działaniem ratowniczym, wykorzystując dostępne detektory gazowe i przyrządy pomiarowe nie stwierdził, aby te fiolki stanowiły zagrożenie. Te fiolki nie były uszkodzone, nie parowały, nie zostały rozlane, były hermetycznie zamknięte. Po identyfikacji detektorami, że nie stanowi to zagrożenia, strażacy na tym etapie zakończyli działania ratownicze z jednoczesnym poleceniem, że zabezpieczenie i utylizacja tego znaleziska leży po stronie właściciela domu – mówił starszy kapitan Grzegorz Falkowski ze straży pożarnej w Słupsku.
WIÓZŁ TAJEMNICZE FIOLKI NA WŁASNĄ RĘKĘ
Falkowski poinformował także, że informacja o znalezisku w Wytownie została przekazana do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Te przekazało ją dalej do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ostatecznie mężczyźnie zaproponowano, aby znalezisko z II wojny światowej dostarczył do słupskiego sanepidu na własną rękę. – Potwierdzam, że otrzymaliśmy te fiolki od tego pana i wydaliśmy je saperom z Lęborka – mówiła Henryka Kisiel, rzecznik słupskiego sanepidu.
Saperzy z Lęborka fiolki zabezpieczyli i czekają na przyjazd pracowników z Centralnego Ośrodka Analiz Skażeń, którzy ustalą, jaka ciecz znajduje się w małych pojemnikach. Stanie się to najpewniej jeszcze w tym tygodniu.
Paweł Drożdż/mmt