Cztery mogiły osób pomordowanych w Piaśnicy w czasie wojny zostaną poświęcone w niedzielę podczas uroczystości w Sanktuarium Błogosławionej Męczennicy Alicji Kotowskiej i Towarzyszy w Lesie Piaśnickim. Początek uroczystości o 11.00. Co roku nabożeństwo ma w tym miejscu bardzo uroczysty i podniosły charakter. Liturgii ku pamięci pomordowanych w Piaśnicy przewodniczy ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. W Lesie Piaśnickim w latach 1939-1940 hitlerowcy zamordowali kilkanaście tysięcy osób, przede wszystkim Polaków, ale nie tylko.
– Byli wśród nich nauczyciele, lekarze, księża, leśnicy, wojskowi. Lokalni patrioci. Kobiety, mężczyźni, a także dzieci. Co roku w tym miejscu jest apel poległych i salwa honorowa – mówi Mirosław Lademann, sekretarz Stowarzyszenia Rodzina Piaśnicka, nauczyciel, od wielu lat naczelnik Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Wejherowie.
Posłuchaj:
MĘCZEŃSKA ŚMIERĆ SIOSTRY ALICJI
Wjeżdżając do Sanktuarium przez las, mijamy tabliczkę: „Do Grobu nr 7 błogosławionej siostry Alicji Kotowskiej”. Imię Alicja było imieniem zakonnym, przyjętym w momencie święceń. Przed wstąpieniem do zakonu, Maria przez bliskich i przyjaciół nazywana była Marylą. Nim skończyła 20 lat, wstąpiła w szeregi Polskiej Organizacji Wojskowej. Pracowała m.in w szpitalach wojskowych jako siostra Czerwonego Krzyża. Za tę działalność została odznaczona Krzyżem Polonia Restituta. W 1922 roku napisała list do Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek do Kęt, gdzie znajdował się nowicjat.
Śluby czasowe przyjęła w 1924 roku, w 1928 roku śluby wieczyste. Siostry wspominały ją jako wymagającą i krytyczną wobec siebie. Twierdziła, że brakuje jej cierpliwości, ofiarności wobec sióstr. W 1934 roku trafiła do Prywatnego Żeńskiego Gimnazjum Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego w Wejherowie (w październiku 1938 roku zmieniło nazwę na: Prywatne Gimnazjum Żeńskie pw. Królowej Polskiego Morza w Wejherowie). Miała 35 lat. Rzuciła się w wir pracy.
Kiedy wybuchła wojna, razem z woźnym Franciszkiem Prangą zakopała paramenty i naczynia liturgiczne w ogrodzie. To stało się powodem aresztowania siostry. Franciszek doniósł o tym Niemcom, a ci otrzymali pretekst do aresztowania, ale to wcześniejsza postawa zakonnicy sprowadziła na nią śmierć. Siostra Alicja Kotowska była przedstawicielką miejscowej inteligencji, w ciągu pięciu przewodzenia szkołą, internatem. Była żarliwą patriotką, dbała o język polski, angażowała się w akcje społeczne. Razem z uczennicami była u prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Zawiozła mu z uczennicami kaszubską haftowaną poduszkę.
LIKWIDACJA POLSKIEJ INTELIGENCJI NA KASZUBACH I POMORZU
Siostra Alicja Kotowska przed aresztowaniem przez gestapo została ostrzeżona. Przyszła do niej jedna z matek jej uczennic i powiedziała, że zakonnica prawdopodobnie zostanie w najbliższych dniach aresztowana. Siostra stwierdziła, że zdaje sobie sprawę z tego, że takie zagrożenie istnieje, ale pozostanie na swoim posterunku, wierna swemu powołaniu i obowiązkom. I nie chce, poprzez ewentualne swoje zniknięcie, narażać pozostałych sióstr na represje.
Gestapo przyszło po nią 24 października. Siostry modliły się wówczas. Z relacji świadków wiemy, że gdy wychodziła w asyście gestapowców, krzyknęła że wybacza wszystko woźnemu Franciszkowi. W wejherowskim więzieniu w celi była sama. Z relacji świadka, który znalazł się wówczas w więzieniu, a po wojnie zgłosił do sióstr i opowiedział o pobycie tam siostry Alicji, wiemy, co działo się po jej aresztowaniu. Cieszyła się, że nie musiała rezygnować ze swojego stroju zakonnego. Nie skarżyła się. Nie była torturowana fizycznie, chociaż Niemcy np. włączali jej światło w nocy, zrywali z łóżka, żeby nie mogła spać.
Zajmowała się cerowaniem, naprawą ubrań innych więźniów, modliła się. Jedna z uczennic, która przebywała wówczas w pobliżu więzienia, widziała moment, w którym siostrę wyprowadzano do transportu do Piaśnicy. Alicja Kotowska wyszła z budynku, podeszła do grupy dzieci żydowskich, próbując dodać im otuchy. Razem z nimi wsiadła do ciężarówki, która pojechała do lasów piaśnickich. To ostatnia relacja dotycząca siostry Alicji Kotowskiej. Był 11 listopada 1939 roku.
Posłuchaj fragmentu reportażu Anny Rębas:
Ciała Alicji Kotowskiej nigdy nie odnaleziono. Po wojnie, w 1946 roku, uczennica siostry Alicji Kotowskiej prowadziła ekshumacje grobów piaśnickich. W grobie nr 7 odnaleziono różaniec, taki miały też przy sobie Siostry Zmartwychwstanki. Czy należał do siostry Alicji? Najprawdopodobniej w tym właśnie miejscu s. Alicja została rozstrzelana i spalona.
„Czy to nie wszystko jedno, gdzie ciało będzie leżało? – powiedziała kiedyś siostra Alicja. – Chciałabym, aby nikt o mnie nie wiedział! Przecież chodzi o to, żeby móc połączyć się z Bogiem! A to jest wszędzie możliwe i we wszystkich okolicznościach! W Nim żyć, zatopić się jak kropla w oceanie Jego miłosierdzia – to wielkie moje pragnienie”.
Anna Rębas/mich