Głupi żart w piątek trzynastego skończył się mandatem i zakazem wstępu na pokład samolotu. 30-letni mężczyzna podczas odprawy bagażowej na gdańskim lotnisku powiedział, że w torbie ma granaty i pistolet. Obsługa natychmiast zawiadomiła służby lotniskowe. Straż Graniczna skontrolowała mężczyznę i jego bagaż. Nie znalazła żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
„TO TYLKO ŻART”
Mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego tłumaczył strażnikom, że był to tylko żart. Został ukarany 300-złotowym mandatem. Na tym jednak nie koniec kłopotów żartownisia. Kapitan samolotu nie wpuścił go na pokład i 30-latek ostatecznie nie poleciał do Islandii.
Grzegorz Armatowski/mich