Nauczyciel, który dopuścił, że uczeń samodzielnie przenosił odczynniki chemiczne powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności – uważa prawnik Paweł Zieliński. We wtorek Szkole Podstawowej Numer 19 w Elblągu 13-letni chłopiec przenosił przenosił z sekretariatu do pracowni przesyłkę z kwasami. Dwie fiolki stłukły się, a chłopiec doznał poparzeń drugiego i trzeciego stopnia. – W stosunku do nauczyciela, pod którego opieką był uczeń, powinny zostać wyciągnięte konsekwencje. Zarówno kuratorium, jak i organ prowadzący, mogą wyciągać konsekwencje, jak również dyrekcja. W mojej ocenie, w stosunku do takiego nauczyciela powinno być wszczęte postępowanie dyscyplinarne i powinien być on ukarany nie tylko w takim postępowaniu, ale również zgodnie z przepisami wynikającymi z kodeksu pracy i karty nauczyciela. Co więcej, organ prowadzący, gdy zapłaci odszkodowanie, powinien wystąpić do takiego nauczyciela o zwrot takiego odszkodowania, ponieważ w tej sytuacji do wypadku doszło z winy nauczyciela – tłumaczy prawnik w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
Prawnik dodaje, że szczególną ostrożność nauczyciel powinien zachować opiekując się uczniami w wieku 13 lat i mniej. – Za całość bezpieczeństwa odpowiada dyrektor, a za bezpieczeństwo naszych dzieci w placówce edukacyjnej nauczyciel, który nie może spuszczać uczniów z oczu. W szczególności tych w wieku 13 lat i młodszych. Nauczyciel powinien tak zorganizować swoją pracę z uczniami, aby do takich sytuacji nie doszło. Nie powinien pozwolić uczniowi przenosić tak niebezpiecznych substancji – mówi.
CHŁOPIEC JEST W DOBRYM STANIE
Rodzice poparzonego 13-latka mogą domagać się odszkodowania od organu prowadzącego szkołę, w tym przypadku samorządu. Przyczyny wypadku bada policja. Stan poparzonego chłopca jest dobry.
Daniel Wojciechowski/mich