„Niewiele osób pamięta, że ginęli tu ludzie”. W Słupsku po raz dwudziesty oddano hołd ofiarom NKWD i UB

Zapalono znicze pod tablicą upamiętniającą pomordowanych w katowni komunistycznych służb przy ulicy Kilińskiego. Co roku członkowie Towarzystwa Odkrywców spotykają się 1 listopada w tym miejscu. – Dziesięć lat temu ufundowano tablicę pamiątkową, ale niewiele osób pamięta o tym, że ginęli tu ludzie – mówi prezes towarzystwa Tomasz Rosiński. – Szkoda, że właściwie co roku spotykamy się tu niemal w tym samym towarzystwie. Mimo, że to ulica prowadząca do Starego Cmentarza w tym roku tylko jeden znicz zapalił ktoś przed nami. Musimy zrobić wszystko, by o tym miejscu pamiętano – dodaje Rosiński.

NIEZNANA DOKŁADNA LICZBA OFIAR

Według różnych szacunków w budynku zajmowanym przez NKWD i UB zamordowano w latach 40. ubiegłego wieku od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. W grudniu 1946 roku uciekło stąd trzystu więźniów. Większość bezpieka złapała.

Dawna siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Słupsku mieściła się przy ul. Kilińskiego 41.

Przemysław Woś/hb
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj