Białko jest kluczowe w diecie osób po udarze mózgu. Od jego ilości i jakości zależy jak szybko pacjent wróci do zdrowia, a komórki zaczną się regenerować. Badania naukowe pokazują, że osoby, które w krótkim czasie od udaru podjęły odpowiednie żywienie, szybciej dochodziły do zdrowia.
Jak karmić chorego, który ma problem z połykaniem, albo jest obłożnie chory – o tym rozmowa z dr n. med Dorotą Mańkowską-Wierzbicką, gastroenterologiem z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Człowieka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, specjalizującą się w terapii żywieniowej.
Joanna Matuszewska/Radio Gdańsk: Na co musi być gotowa rodzina osoby, która przeszła udar, leży w łóżku, jest pacjentem unieruchomionym? Jak taką osobę należy odżywiać?
Dorota Mańkowska-Wierzbicka: Udar mózgu prowadzi do zaburzenia połykania u ponad połowy pacjentów. Konsekwencją niedostatecznego odżywienia jest stan określany jako niedożywienie, co ma wpływ na gorszą rehabilitacje, odleżyny oraz niestety zwiększoną śmiertelność. Leczenie żywieniowe powinno być rozpoczęte natychmiast po rozpoznaniu niedożywienia, czyli jeszcze w szpitalu i kontynuowane w domu tak długo, jak będzie potrzeba.
Tak jak wcześniej wspomniałam większość pacjentów, którzy doznali udaru mózgu ma problemy z połykaniem. Medycznie określamy to jako dysfagia. Jest ona odpowiedzialna po pierwsze za to, że pacjent nie może jeść, bo nie jest w stanie przełknąć pożywienia, a po drugie chory nie może łykać płynów, co prowadzi nierzadko do ciężkiego odwodnienia. Mamy też do czynienia z całym szeregiem konsekwencji wynikających z unieruchomienia fizycznego takich jak odleżyny, zapalenia płuc, czy infekcje dróg moczowych. Brak możliwości dostarczenia lub niewystarczająca podaż niezbędnych składników odżywczych takich jak białko, tłuszcze i cukry przekłada się na funkcjonowanie pacjenta i wystąpienie szeregu zaburzeń fizycznych i intelektualnych oraz wpływa niekorzystnie na wynik leczenia.
Na zdjęciu dr Dorota Mańkowska-Wierzbicka fot. Joanna Matuszewska
JM: Rozumiem, że z diety takiej osoby powinny wypaść wszystkie produkty, które trzeba gryźć?
DM: To wszystko zależy od stopnia dysfagii. Można to ocenić podając produkt o pewnej konsystencji. Jeśli w trakcie jedzenia chory się krztusi, nie jest w stanie przełknąć to znaczy, że konsystencja mu nie odpowiada. Na szczęście można taki pokarm zagęścić specjalnymi preparatami, które dodane do potrawy będą wpływały na jej gęstość. Czyli mówiąc krótko, nie ma co podawać herbaty, czy rosołu do picia. Natomiast może to być ta pierwotnie płynna potrawa uzupełniona o substancje zagęszczające, które mają neutralny smak. To spowoduje, że zupa będzie miała konsystencję np. płynnego miodu, czy budyniu i pacjent będzie w stanie ją przełknąć. To bardzo ważne, bo osoba po udarze mózgu często zapomina funkcji połykania i musi ją ćwiczyć. Nie jest bowiem powiedziane, że ten odruch nie powróci. On powraca u większości chorych, ale to wymaga czasu.
JM: Czy w wyniku udaru dochodzi także do problemów z trawieniem?
DM: Udary najczęściej występują u osób starszych, które mogą być obciążone innymi chorobami przewlekłymi. Często taka osoba już jest niedożywiona a udar jeszcze pogłębia ten stan. Konsekwencją niedożywienia mogą być natomiast zmiany w przewodzie pokarmowym. Przewlekłe niedożywienie prowadzi do zaniku kosmków w jelicie, które są odpowiedzialne za wchłanianie i trawienie. Gdy dochodzi do ich zaniku, pacjent nawet jeśli dostanie odpowiedni posiłek, nie będzie w stanie tego strawić. Jednakże przy udarach mózgu przewód pokarmowy funkcjonuje w wystarczającym stopniu, największy problem występuje w jego górnej części. Chodzi o problem z przyjmowaniem pokarmu, gryzieniem i rozpoczęciem pierwszego etapu trawienia w jamie ustnej. Jeśli pokarm dostanie się do przełyku, to dalej przewód pokarmowy da sobie radę.
JM: Co Pani by poleciła rodzinom takich osób? Czym najlepiej karmić, co ma największe znaczenie?
DM: Można spróbować gotowych diet przemysłowych, czyli posiłków przygotowanych przez firmy farmaceutyczne, które są dostępne bez recepty w aptekach. Są to diety zbilansowane, zawierają odpowiednią ilość białka, węglowodanów, cukrów i tłuszczy oraz witamin i pierwiastków śladowych. Jest to tak zwana dieta kompletna, która stosowana u pacjenta nie doprowadzi do niedoborów pod żadnym względem. Te preparaty można zagęścić sproszkowanymi substancjami, o których wspominałam wcześniej.
JM: Jakie składniki w diecie są najbardziej istotne dla chorego po udarze?
DM: Bliscy osoby chorej mogą zapytać w aptece o tzw. dietę przemysłową pitną, która jest bogata w białko. Pacjenci po udarach mózgu mają zwiększone zapotrzebowanie na białko. Dzięki niemu szybciej dochodzi do rekonwalescencji ośrodka mózgu, który uległ niedokrwieniu. Są badania, które mówią, że jeśli pacjent stosunkowo szybko po udarze mózgu otrzymuje dietę wysokobiałkową, to jego postępy rehabilitacyjne są lepsze. Taka dieta jest formą terapii. Trzeba też mieć na uwadze, że pacjenci neurologiczni są często narażeni na powikłania, jak np. odleżyny. Jeśli szukalibyśmy diety białkowej w aptece, to warto poszukać takiego preparatu, który jest wzbogacony o argininę, aminokwas pomagający leczyć rany i wspomniane odleżyny.
JM: Jakie są szanse na powrót do pełnej sprawności w przełykaniu?
DM: Nie jest powiedziane, że pacjent który doznał udaru mózgu nie będzie mógł już nigdy przełykać. Problem dysfagii bardzo często ustępuje w miarę prowadzonej prawidłowo terapii. Najczęściej w ciągu 3-4 tygodni po powrocie do domu. Natomiast jest grupa pacjentów, która będzie miała problemy z przełykaniem przez dłuższy okres czasu. Wszystko zależy od stopnia niedokrwienia, jakie miało miejsce. Trzeba też wziąć pod uwagę, że często pacjenci z udarem mózgu mają obniżenie nastroju, a wręcz depresję. Tracą chęć do życia, a tym samym do jedzenia. Dlatego ważne jest, żeby lekarze zajmujący się chorymi po udarze wiedzieli więcej na temat diety i postępowania żywieniowego u pacjentów neurologicznych. Gorąco polecam wszystkim nefrologom, ale również lekarzom rodzinnym bardzo dobrze opracowane i niedawno opublikowane wytyczne, dotyczące zaleceń żywieniowych w neurologii, które znalazły się w pismach branżowych. Przygotowała je grupa specjalistów z różnych dziedzin pod kierownictwem prof. Stanisława Kłęka, prezesa Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego. Dzięki nim lekarz łatwiej określi, czy pacjent jest niedożywiony, jak powinna wyglądać terapia żywieniowa i kiedy ją podjąć, oraz jak obliczyć zapotrzebowanie na białko, na energię u pacjentów neurologicznych. Te wytyczne pozwalają monitorować stan pacjenta, ułatwiają kontrolę wagi.
JM: Dlaczego to jest tak ważne?
DM: Prawie połowa pacjentów pod udarze mózgu ma problem z połykaniem, a 60 procent to chorzy niedożywieni. Im wcześniej będzie zastosowana terapia żywieniowa, tym są większe szanse, że pacjent powróci do formy. Jeżeli nie będzie jadł przez pięć dni, to jest kandydatem do rozpoczęcia terapii żywieniowej. Jeśli je, ale nie zabezpiecza 60 procent zapotrzebowania na białko, to także jest kandydatem do terapii żywieniowej.
JM: Czy rodzina jest w stanie to ocenić, że krewny jest niedożywiony?
DM: Jeżeli pacjent schudł więcej niż 5 procent w okresie miesiąca, lub więcej niż 10 procent w ostatnim czasie, to jest to już chory niedożywiony. Znając masę ciała wyjściową, możemy to łatwo ustalić. Trzeba też wiedzieć, że niedożywienie może też dotyczyć osób, które mają nadwagę, bądź są otyłe. Jeśli pierwotnie chory ważył 120 kg, a w ostatnim czasie schudł bez własnej woli powyżej 12 kg, to tak naprawdę nie jest to dla niego korzystne. Taka osoba jest kandydatem do niedożywienia i wszelkich następstw wynikających z tej sytuacji. Inaczej to wygląda, kiedy pacjent jest zdrowy i wdraża dietę, zwiększa aktywność fizyczną, czyli modyfikuje masę ciała. W sytuacji kiedy dochodzi do utraty kilogramów w związku z toczącą się chorobą, nie ma powodów do zadowolenia. Każdy proces zapalny, chorobowy zwiększa bowiem katabolizm, czyli proces „samotrawienia”. Dlatego trzeba uważnie obserwować, czy chory nie schudł nadmiernie w ciągu ostatnich tygodni, czy miesięcy.
JM: Nawet przy otyłości u pacjenta z udarem, zrzucanie kilogramów może być groźne?
DM: Tak. Może dojść do ciężkiego niedożywienia, którego nikt nie zauważy. Widać je dopiero, kiedy robimy badania krwi. Nagle okazuje się, że pacjent na niskie białko całkowite i albuminy. Taka osoba jest kandydatem do ciężkich powikłań. Kiedy leży, nie będziemy w stanie dostarczyć mu tylu kalorii, które kiedyś spożywał, ale musimy zabezpieczyć go pod względem białka tak, żeby przeszedł ten pierwszy etap choroby bez nadmiernej utraty własnej masy mięśniowej i zasobów białkowych. Powinno dostarczać się taką ilość kalorii, by BMI pacjenta otyłego wynosiło max 25 kg/m2. Pacjent leżący będzie tracił masę ciała, ale musi to być pod kontrolą, by nie pogłębiało się niedożywienie. Trzeba wiedzieć, że w pierwszej kolejności pacjent traci białko a nie tłuszcz. Białko jest odpowiedzialne nie tylko za siłę w mięśniach, ale też za odpowiedz immunologiczną, czyli za odporność i walkę z chorobą. Dlatego im mniej będzie dostarczanego białka, tym będą mięśnie słabły, co z kolei może prowadzić do powikłań jak zapalenie płuc, czy inne stany zapalne.
JM: Dziękuję za rozmowę.
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl