Wodociągi Miejskie w Lęborku apelują do mieszkańców, aby nie wyrzucali wszystkiego co popadnie do domowych toalet. Liczba awarii sieci kanalizacyjnej w ostatnim czasie jest tak duża, że spółka chce edukować w tej sprawie wszystkich lęborczan. Waciki, pieluchy, leki, kości, a nawet części garderoby czy fragmenty mebli. Takie rzeczy lęborczanie są w stanie upchnąć w domowych toaletach i takie elementy, najczęściej doprowadzają do poważnych awarii sieci kanalizacyjnej. Regularnie zapychane są rurociągi, przenośniki i pompy. Awarie zdarzają się przynajmniej 20 razy w tygodniu, głównie w przepompowniach zlokalizowanych w okolicach szkół, bloków i domków jednorodzinnych.
PLAGA ZANIECZYSZCZEŃ
– Mamy w mieście 23 przepompownie ścieków. I proszę sobie wyobrazić, że w każdym tygodniu, średnio na każdą przepompownię, przypada przynajmniej jedna awaria. Na niektóre przepompowanie, to jeździmy nawet po 2-3 razy w tygodniu – mówił Piotr Boniaszczuk, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lęborku. – Nasza kampania została już dobrze odebrana w internecie. Nie chciałem, żeby była jednak aż tak poważna, dlatego wrzuciłem na swoim prywatnym profilu zdjęcie jednej z uszkodzonych pomp i szukamy właścicielki koronkowych majtek, które doprowadziły do awarii – dodawał dyrektor Boniaszczuk.
Fot. materiały prasowe
ULOTKI NA POCZĄTEK
Liczba awarii nie pozostaje bez znaczenia dla ceny odbieranych ścieków, dlatego wodociągi wolą edukować, zamiast, przynajmniej jak na razie, podnosić mieszkańcom opłaty. Do wszystkich rachunków za wodę, miejskie wodociągi, będą teraz dołączać ulotki z informacją, czego do toalety nie wolno wrzucać. Taką kartkę otrzyma każdy, bez względu na to, czy ze swojego sedesu robił już drugi śmietnik.
Obok ulotek, lęborskie wodociągi, problem zanieczyszczania sieci kanalizacyjnej, będą także poruszać na spotkaniach w szkołach oraz w mediach społecznościowych.
Paweł Drożdż/hb