Jeden teatr, jedna opera i żadnego muzeum. Koszt pojedynczego biletu na spektakl to nawet 600 złotych. Tak prawdopodobnie wyglądałaby kulturalna mapa Pomorza, gdyby nie milionowe dofinansowanie.
Z budżetu województwa pomorskiego dotacje na swoją działalność może otrzymać 16 instytucji kultury. Żeby dostać wsparcie, każda z nich musi przygotować projekt finansowania z podziałem m.in. na: wynagrodzenia dla pracowników, utrzymanie obiektów i wydatki związane z ich działalnością. Dotacje z budżetu województwa są tylko jednym z kilku elementów całego budżetu instytucji, ale na pewno takim, który mógłby decydować o „być albo nie być” każdej z nich.
Dyrektor Departamentu Kultury w Urzędzie Marszałkowskim, Władysław Zawistowski, mówiąc o problemach związanych z finansowaniem ośrodków kultury, proponuje spojrzeć na sprawę inaczej. – Dotacje z województwa nie utrzymują artystów, tylko widzów. Dzięki tym środkom, bilety do teatru, opery czy muzeum są na poziomie akceptowalnym dla większości społeczeństwa – mówił po spotkaniu dotyczącym kondycji kultury na Pomorzu.
NAJDROŻSZA FORMA SZTUKI
Największe dotacje z województwa w ciągu ostatnich lat otrzymuje Opera Bałtycka w Gdańsku. W tym roku z kasy wojewódzkiej dostała 15.740.000 złotych. Jest to o 1,5 miliona złotych mniej niż w 2016 roku, ale dzięki przychodom z własnej działalności, odrobiła tę stratę z nawiązką w wysokości miliona złotych. Cały budżet opery w 2017 roku wyniósł prawie 21 milionów złotych, z czego 4 miliony to przychody m.in. z biletów. Pomimo największej dotacji, opera nie uzyskuje jednak największych przychodów. Dużo wyższe, mimo mniejszych dotacji, uzyskuje m.in.: Teatr Muzyczny w Gdyni, Filharmonia Bałtycka, Teatr Wybrzeże, a nawet Gdański Teatr Szekspirowski.
BILET ZA 600 ZŁOTYCH
O astronomicznych kosztach kultury, rozmawialiśmy z Dariuszem Męczykowskim, przewodniczącym komisji Edukacji, Kultury i Sportu oraz Marzeną Bakowska z działu kultury w Radiu Gdańsk.
– Sztuka operowa jest najdroższą formą estradową, między innymi dlatego, że tworzy ją bardzo dużo osób. Na samej scenie pojawia się chór, balet, orkiestra, soliści oraz całe zaplecze techniczne. Nierzadko na potrzeby jednego spektaklu angażowanych jest nawet 100 osób. Obliczono, że gdyby nagle zabrakło finansowania z województwa, każda osoba za jeden bilet musiałaby zapłacić nawet 600 złotych, żeby spektakl się zwracał. Bez dofinansowania, opery by nie było – mówiła Marzena Bakowska.
Zdaniem rozmówców, mówiąc o jakości spektakli i o tym, jak przekonać ludzi do opery, nasuwa się wniosek – w pierwszej kolejności środki powinny być przeznaczane na modernizację budynku. Atrakcyjny obiekt jest w stanie zarabiać sam na siebie. Przykładem takich praktyk jest Teatr Muzyczny w Gdyni czy Filharmonia na Ołowiance, które dostosowują obiekty w taki sposób, żeby można było organizować w nich szereg innych imprez.
– Jeśli chodzi o Operę, budynek jest stary i mieści małą liczbę widzów. Wprawdzie jest bogata w wielką sztukę i kulturę, ale uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla tego obiektu byłoby wybudowanie go na nowo. Nie jestem zwolennikiem remontu ani modernizacji, ale ci świetni aktorzy powinni pracować w odpowiednich warunkach – ocenił Męczykowski.
INWESTYCJA SIĘ ZWRACA
Drugim ośrodkiem kultury, który otrzymuje największą dotację, jest właśnie Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. Kulturalna wizytówka miasta jednak nie ma się czego wstydzić. Z budżetu województwa dostała aż 6 milionów złotych mniej niż Opera Bałtycka, a jej całkowity budżet jest od niej o 15 milionów złotych większy. W 2017 roku Teatr otrzymał 9.721.802 złotych dotacji, co dało mu najwyższy budżet spośród instytucji kultury na Pomorzu (36,5 milionów złotych). Ale to nie dotacje przyniosły mu tak wysoki budżet, a przychody własne w wysokości 25 milionów złotych. Ogromny wpływ ma na to właśnie wykorzystywanie obiektu. Poza musicalami i spektaklami, odbywają się tu koncerty, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, konferencje itd. Na jego rozkwit i popularność miała też wpływ rozbudowa, która zakończyła się w 2013 roku.
– Ten teatr przeszedł całkowitą modernizację i aktualnie jest największą sceną teatru muzycznego w Polsce. Myślę, że jest to jedyny teatr, który mógłby obronić się bez dotacji z województwa. Wprawdzie bilety nie są tanie, ale ludzie to przełknęli, bo idąc do muzycznego wiedzą, że ta sztuka ich porwie – mówiła Bakowska.
CENTRUM MUZYCZNO-KONGRESOWE
Kolejnym beneficjentem środków wojewódzkich jest Polska Filharmonia Bałtycka im. F. Chopina w Gdańsku. Z budżetu województwa łącznie uzyskała 8 milionów złotych, ale przychód z jej działalności to ponad drugie tyle. Pomimo nieznacznie mniejszej dotacji niż przed rokiem, przychód Filharmonii w budżecie na 2017 rok był o ponad milion złotych wyższy niż w roku 2016. Obecnie to jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu w kraju. Na jego budżet wpływa też rozbudowana działalność Filharmonii. Poza podstawową jej funkcją, organizowane są tu koncerty, imprezy artystyczne, wystawy, sympozja, konferencje, szkolenia. W Filharmonii odbywa się m.in. Gdańskie Lato Muzyczne z koncertami w Amfiteatrze na Ołowiance, Gdańska Jesień Pianistyczna czy Festiwal Solidarity of Arts. To kolejny dowód na to, że jakość obiektu ma ogromne znaczenie.
– Polska Filharmonia Bałtycka już w momencie, kiedy zaczynała budowę swojej siedziby na Ołowiance, przyjęła sobie, że jest Centrum Muzyczno-Kongresowym – przypomina Marzena Bakowska. – Jest to właśnie idealny przykład tego, że można pogodzić cele instytucji z jej dodatkową działalnością. Jest to też dowód, że ogromne znaczenie ma jakość i lokalizacja budynku. W tych obiektach organizuje się wystawy, koncerty, spotkania, ale żeby tak było, budynki muszą być atrakcyjne – dodaje.
TEATR DLA WSZYSTKICH
Teatr Wybrzeże jest drugim po Teatrze Muzycznym w Gdyni obiektem, który otrzymał największe środki z województwa. Dotacja na rok 2017 wyniosła 13.239.938 złotych. Przychody z jego działalności to tylko 2 miliony złotych mniej niż z funkcjonowania Filharmonii na Ołowiance, ale całkowity budżet teatru jest o milion złotych większy i wyniósł prawie 17,5 miliona złotych. Co ciekawe, z 13 milionów dofinansowania aż połowa przeznaczona jest na inwestycje. To najwyższa dotacja inwestycyjna spośród wszystkich beneficjentów budżetu.
– Teatr Wybrzeże charakteryzuje się tym, że gra zdecydowanie największą liczbę spektakli. W ciągu roku odbywa się ich blisko 500, to mówi samo za siebie. Zaobserwowaliśmy, że w województwie jest duża grupa ludzi, która chętnie wybiera się do teatru, ale my poprzez te dotacje chcemy, żeby ta grupa się powiększała – mówił Męczykowski. – Każde miejsce ma swoją specyfikę. Chociaż wspólnym mianownikiem dla wszystkich jest to, żeby dostęp do nich był łatwiejszy. Chcemy umożliwić wszystkim mieszkańcom województwa taki sam dostęp do kultury i mam tu na myśli właśnie cenę biletu – dodał.
NASZA MISJA
Zupełnie inną funkcję i specyfikę mają muzea. Wydaje się, że dla przeciętnego odbiorcy nie są tak atrakcyjne, jak teatra czy opera. Spełniają jednak ważną funkcję i nie mogą być zaniedbywane, nawet jeśli każdego roku się do nich dopłaca.
– Opera i Filharmonia prowadzą zupełnie inną działalność. Podstawową funkcją każdego muzeum jest prezentowanie eksponatów i dzieł sztuki. Ludzie wolą iść na spektakl niż po raz dziesiąty zobaczyć ten sam obraz. Tam sztuka jest przyjemniejsza i łatwiejsza w odbiorze. Muzeum musi się naprawdę bardzo postarać, żeby przyciągnąć widza. Jednocześnie nie możemy zaniedbywać tej sfery. Nie wyobrażam sobie, że nie mamy muzeów. One kształtują naszą tożsamość wewnętrzną, kulturową i narodową, a utrzymywanie ich jest naszym obowiązkiem i naszą misją – mówiła Marzena Bakowska. Podobnego zdania jest Dariusz Męczykowski, który przyznaje, że muzea nie przynoszą i nigdy nie przynosiły zysków, ale nie o to chodzi. – To są miejsca, które ani u nas, ani nigdzie na świecie nie są dochodowe, ale mają dbać o nasze dziedzictwo kulturowe – dodał.
Jednym z ważniejszych muzeów na Pomorzu jest Muzeum Narodowe w Gdańsku. W tym roku z budżetu województwa otrzymało 9.337.000 złotych. Z taką dotacją plasuje się na trzecim miejscu finansowanych instytucji kultury w województwie. Jego całkowity budżet na ten rok wynosi 15 milionów złotych. Wprawdzie muzeum w tym roku dostało o 1,5 miliona złotych mniej niż w 2016 roku, poradziło sobie i uzyskało przychód własny w wysokości 2,4 miliona złotych, czyli o 400 000 złotych więcej niż w 2016 roku.
Muzeum Archeologiczne w Gdańsku. Całkowity budżet muzeum wyniósł 8.610.888 złotych. Z województwa otrzymało dotację w wysokości prawie 7 miliona złotych. Co ciekawe, pomimo dotacji mniejszej o milion złotych od Muzeum Narodowego w Gdańsku i budżetu mniejszego dokładnie o połowę, przychody własne ma prawie na tym samym poziomie (2,1 milionów złotych). Podobnie jak w przypadku Muzeum Narodowego w Gdańsku, przychody stanowią jedynie niewielką część całego budżetu.
Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku wpisuje się dokładnie w taką samą tendencję. Z budżetu otrzymało więcej niż Muzeum Archeologiczne w Gdańsku, bo aż 8,5 miliona złotych, ale przychody własne ma o 300 tysięcy złotych mniejsze. Na inwestycje muzeum przeznacza prawie połowę więcej niż posiada przychodów własnych. Muzeum w Słupsku wyróżnia się jednak wyjątkowymi zbiorami. Zgromadziło największą w Polsce kolekcję pastelowych portretów autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza – Witkacego.
Nie tylko wielkie miasta potrafią wykorzystywać pieniądze województwa. Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie otrzymało zaledwie milion złotych, a jego przychody wynoszą 300 tysięcy złotych. Łącznie daje to budżet muzeum na poziomie 1,3 miliona. Muzeum posiada ekspozycje związane z przeszłością miasta Bytowa i historią ziemi bytowskiej. Przychody własne w wysokości 300 tysięcy złotych w 16-tysięcznym mieście wydają się dobrym wynikiem.
MILIONY, KTÓRYCH NIE ŻAŁUJEMY
– Nie chodzi tylko o to, żeby te instytucje mogły przetrwać. Sejmik Województwa Pomorskiego ma w swoich obowiązkach zabezpieczanie tych sfer. Nie możemy ich zaniedbywać i przestać w nie inwestować. Na kulturę przeznaczamy ogromne pieniądze, aż 10 proc z całego budżetu, których nie powinniśmy żałować. Myślę, że na Pomorzu mamy naprawdę świetny dostęp do kultury, jeśli chodzi o muzea, teatry czy opery za nieduże pieniądze. Naszym głównym celem pozostaje to, żeby kultura była dostępna dla wszystkich – mówił Męczykowski.
Na końcu zestawienia jest Polska Filharmonia Kameralna Sopot. Wprawdzie dostaje najmniej, bo zaledwie 290 tysięcy złotych, ale z własnej działalności i pozostałych dotacji uzyskuje 1,7 miliona złotych. Budżet Filharmonii wynosi 2 miliony złotych, z czego aż 480 tysięcy złotych to przychody własne i to właśnie sopocka Filharmonia prawdopodobnie nie miałaby problemów z utrzymaniem działalności bez wojewódzkiego dofinansowania.
– Ta filharmonia wręcz rozsławia Trójmiasto i całe Pomorze. Ich przychody to głównie koncert za granicą, ale także wykorzystywanie swojego obiektu. Pomimo niewielkiej sali, organizuje bardzo dużo imprez. Znowu, z jednej strony mamy powierzchnię komercyjną, a z drugiej koncerty organizowane na całym świecie – mówi Bakowska.
Czynników decydujących o tym, czy kultura jest w stanie się utrzymać, jest wiele. Od lokalizacji, przez repertuar, po sam budynek. Pomorze jest zdecydowanie jednym z atrakcyjniejszych obszarów, pełnym ośrodków kultury, sztuki, teatru i opery, ale bez wsparcia w postaci dotacji z województwa, prawdopodobnie żadna nie miałaby szans istnieć.
Jacek Klejment