Warunkowe umorzenie, a w części uniewinnienie – taki wyrok wydał gdański Sąd Okręgowy w sprawie wydarzeń sprzed dziesięciu lat w Gołubiu na Kaszubach.
Członkowie stowarzyszenia im. Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” byli oskarżeni o wtargnięcie na prywatną działkę i grożenie jej właścicielom, którzy rozebrali krzyż i pomnik kapitana Dambka. W pierwszej instancji sąd zasądził grzywnę i sprawę warunkowo umorzył na rok.
CZĘŚCIOWA ZMIANA WYROKU
Sąd Okręgowy częściowo zmienił wyrok. Od części zarzutów oskarżonych uniewinnił, a za część utrzymał warunkowe umorzenie na rok próby. Oskarżeni muszą zapłacić nawiązkę po 1000 złotych na cel społeczny i pisemnie przeprosić pokrzywdzonych – rodzinę Trojanowskich.
„NIE TKNĄŁEM, NIE POBIŁEM”
Oskarżeni Wanda Mieloszyńska i Ryszard Górny nie zgadzają się z wyrokiem.
– Myślę, że wysoki sąd nie przeczytał akt. Nie ma dowodów na popełnienie przeze mnie jakiegokolwiek z zarzutów, które nam zostały postawione przez państwa Trojanowskich – mówi Wanda Mieloszyńska.
– Z tym wyrokiem nie zgadzamy się. Nie dlatego, że jest niesprawiedliwy, on jest po prostu nieprawdziwy. Nie przyznaję się do winy. Trojanowskiej nie tknąłem i nie pobiłem. To jej córka mnie pobiła! – dodaje Ryszard Górny.
Wyrok jest prawomocny. Obrońca oskarżonych już zapowiedziała złożenie wniosku o kasację do Sądu Najwyższego.
Grzegorz Armatowski/mili