Więcej strachu niż niebezpieczeństwa. Sto trzydzieści min przeciwpiechotnych odkryto w czasie prac ziemnych pod Słupskiem. Na szczęście, nie stwarzały żadnego zagrożenia. To najpewniej pozostałości z czasów II wojny światowej. Wezwani na miejsce saperzy z Lęborka potwierdzili, że są to atrapy – miny wykorzystywane w czasie szkolenia niemieckich żołnierzy.
ZAKOPANE W ZIEMI
Na miny treningowe natrafił pracownik koparki, wykonując prace ziemne między Głobinem, a osiedlem Westerplatte w Słupsku. Na miejsce wezwano policję i grupę saperów z Lęborka. Teren został ogrodzony, a jedyna droga dojazdowa w pobliże znaleziska, zamknięta i pilnowana przez policję.
– Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku patrolem zabezpieczyli to miejsce przed dostępem osób trzecich, w taki sposób, aby nie dopuścić gapiów w miejsce prowadzonych przez żołnierzy działań – poinformował Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.
POCISK W PIWNICY
To nie jedyne pozostałości po II wojnie światowej odnalezione w ciągu ostatnich dni w Słupsku. W weekend ewakuowano 70 osób z bloku przy ulicy Chopina, gdzie w jednej z piwnic, odnaleziono pocisk artyleryjski. Policja ustala teraz, w jaki sposób znalazł się on w budynku.
Paweł Drożdż/hb