Gapowicz to najczęściej multidłużnik z niespłaconym kredytem i telefonem. Na Pomorzu jest ich 10 691 osób, a ich dług względem przewoźników wynosi prawie 8 i pół miliona złotych – wynika z najnowszego raportu Krajowego Rejestru Długów. Zdecydowanie źle jest w województwach: śląskim, łódzkim, wielkopolskim i mazowieckim. Tam gapowicze są winni przewoźnikom prawie 300 milionów złotych – to prawie 84 proc. zadłużenia wszystkich gapowiczów.
GIGANTYCZNE DŁUGI
Mogłoby się wydawać, że za bilety najczęściej nie płacą uczniowie i studenci. Jednak oni stanowią tylko 16 procent wszystkich dłużników komunikacyjnych. Natomiast na kolejną grupę wiekową, od 26 do 35 lat, przypada ich już ponad 34 proc., a ci między 36 a 45 rokiem życia to ponad 22 proc. gapowiczów.
– Obie te grupy to prawie 161 tysięcy osób, które są winni przewoźnikom ponad 201 mln zł. Długi 55 tysięcy osób w wieku szkolnym czy studenckim, to zaledwie jedna czwarta tej kwoty. Ale nie to jest najbardziej niepokojące w danych, które przeanalizowaliśmy. Okazuje się, że jazda bez biletu, to nie tylko specyficzne hobby, które ma dostarczyć adrenaliny. To objaw albo poważnych kłopotów finansowych, albo wyjątkowej nieuczciwości. 64 proc. gapowiczów ma jeszcze długi u wierzycieli z innych branż i to na dziesięciokrotnie większą kwotę, bo aż 3,4 mld zł – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
KŁOPOTY FINANSOWE
Jak wynika z raportu KRD, przejazd na gapę jest często zwiastunem poważnych kłopotów finansowych. – Od kilku lat obserwujemy, że przybywa dłużników, którzy mają więcej niż jeden dług. Przyczyny są dwojakiego rodzaju. Część tych osób jest ewidentnie nieuczciwa i to jest ich sposób na życie. Zaciągają kolejne zobowiązania z góry zakładając, że nie będą ich spłacać, są dobrze obeznani z prawem, często agresywni, mają też niewątpliwy talent do koloryzowania rzeczywistości. Najpierw zaczynają od tego, że nie płacą za przejazd, potem przestają regulować inne rachunki. Druga grupa to ci, którzy przeliczyli się z własnymi możliwościami finansowymi i kupili na kredyt więcej, niż są w stanie spłacić. W ich przypadku nieskasowany bilet to efekt złej sytuacji finansowej i szukania oszczędności. Takim dłużnikom staramy się pomóc i w porozumieniu z wierzycielami rozłożyć należność tak, aby mogli uregulować dług i odzyskać dobre imię – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
64 proc. gapowiczów ma jeszcze długi u wierzycieli z innych branż na oszałamiającą kwotę 3 miliardów 400 tysięcy złotych. Rekordzista ma długi u przewoźników i aż w 21 innych firmach i instytucjach. Wszystkie niespłacone długi u przewoźników wynoszą 354 i pół miliona złotych.
W kraju przewoźnicy radzą sobie z gapowiczami na różne sposoby. Na przykład MZK w Częstochowie wystawia wierzytelności na giełdzie długów. Można się tam przekonać, kto nie zapłacił mandatu na rzecz lokalnego przewoźnika >> TUTAJ
iw/mili