Wójt miał zadzwonić do komendanta i anulować mandat. Sprawa o 100 złotych trwa już 7 lat

Były wójt i komendant straży gminnej skazani za bezprawne anulowanie mandatu. To trzeci wyrok w tej sprawie. I wciąż nieprawomocny. Mimo, że sprawa trwa od siedmiu lat.

Sądy różnie interpretowały zdarzenia z wakacji 2010 roku. Wtedy burmistrz Sokółki na Podlasiu zadzwonił do ówczesnego wójta gminy Słupsk Mariusza Ch. Rozmawiał niby o instalacji fotoradarów, ale burmistrz poskarżył się na mandat jaki dostał wracając z nad morza. Wójt odesłał samorządowca do komendanta straży gminnej. Marek F. zamienił stuzłotowy mandat burmistrza Sokółki na pouczenie. Rozmowy nagrała policja, bo podsłuchiwała samorządowca z Podlasia w innej sprawie – korupcyjnej.

WIELE PROCESÓW

Prokuratura oskarżyła komendanta i wójta o przekroczenie uprawnień. Sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Łomży. Sąd Rejonowy w Słupsku skazywał raz wójta i komendanta, raz tylko komendanta, a Sąd Okręgowy wyroki uchylał i nakazywał sprawę prowadzić od nowa. W trzecim procesie sąd rejonowy w Słupsku uznał, że wójt odesłał burmistrza do komendanta i pokierował sprawą anulowania mandatu. Uzasadniając wyrok sędzia Mariusz Koziński podkreślił, że gdyby wójt nie chciał pomóc burmistrzowi Sokółki odesłałby go do komendanta straży gminnej, ale nie odbierał od niego przez telefon danych osobowych. Dwie nagrane przez policję rozmowy świadczą o tym, że komendant w tej sprawie był kierowany przez przełożonego.

SPRAWA MOŻE WRÓCIĆ

Mariusz Ch. i Marek F. zostali skazani na kary rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz po 2,5 tysiąca złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny. Były wójt i komendant mogą się od wyroku odwołać. Sprawa może więc wrócić na wokandę po raz czwarty.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj