Mistrz reportażu, wielki dziennikarz. 50 lat pracy Edmunda Szczesiaka

Mistrz reportażu Edmund Szczesiak świętował 50-lecie pracy twórczej oraz zaprezentował nową książkę „Drogą do nieba. Śladami Remusa. Mała odyseja kaszubska”. Wielki benefis odbył się w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie. Edmund Szczesiak jest autorem 17 książek, był dziennikarzem między innymi „Głosu Wybrzeża”, „Tygodnika Morskiego” i tygodnika ogólnopolskiego „Czas”. Sprawował również funkcje redaktora naczelnego „Wieczoru Wybrzeża” i „Pomeranii”.

ZNAJOMI O JUBILACIE

– Osoba mi bardzo bliska, mój były szef z miesięcznika „Pomerania”. Ja jak słyszę nazwisko Edmund Szczesiak to w głowie zapala się hasło „reportażysta”. Patrząc z perspektywy kaszubskiej i pomorskiej – mistrz reportażu. Tutaj też ciężko zaszufladkować twórczość Edmunda Szczesiaka tylko do Kaszub i Pomorza. Spójrzmy tylko na lata 60., 70., praktycznie do czasów stanu wojennego tworzył teksty ogólnopolskie, zdobywał nagrody ogólnopolskie. Dla mnie reportażysta z krwi i kości – mówi prezes gdyńskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Andrzej Busler.

Wychował wielu dziennikarzy, był trzykrotnym redaktorem naczelnym „Pomeranii”, gdzie przewinęło się wielu młodych ludzi. Trzeba też wspomnieć o pracy wykładowcy dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim. – Bardzo dobrze wspominam czas kiedy z Edmundem Szczesiakiem wspólnie pracowaliśmy w „Pomeranii”, dla mnie to był kamień milowy w moim warsztacie dziennikarskim – dodaje Andrzej Busler.

– Doczekaliśmy się drugiej części „Małej odysei kaszubskiej. Śladami Remusa”, po dwudziestu latach otrzymujemy od Edmunda Szczesiaka książkę „Drogą do nieba”. Patrząc na to dzieło, to podążanie z kościerską pielgrzymką od Kościerzyny do Wejherowa. Wiem, że autor już planuje trzecią część, patrząc z mojej gdyńskiej perspektywy, jest to ważne, bo będzie się ona opierać na terenach nadmorskich. Wiemy, że Remus szedł Kępą Oksywską na zachód – mówi prezes gdyńskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Andrzej Busler.

„WIELKA POSTAĆ”

– To wielka postać, którą dało się poznać na przestrzeni tych lat. Miałam to szczęście, że od pierwszej kadencji jestem radną powiatu wejherowskiego i wielokrotnie miałam okazję spotykać się z Panem Edmundem Szczesiakiem przy okazji promocji jego różnych publikacji. Jest to człowiek, który zostawia po sobie ślad i ten ślad przekazujemy młodszym pokoleniom. Doskonały warsztat pisarski, który myślę powinien być wykorzystany przez młodych adeptów sztuki dziennikarskiej – zaznacza starosta wejherowski, Gabriela Lisius.

– Znamy się z Edmundem Szczesiakiem już 35 lat, pamiętam jak przeszedł do „Pomeranii” ze Zbigniewem Gach. Później Edmund został moim szefem i dzięki jego rzemiośle oraz wielkiemu doświadczeniu, poprawiłem swoje reportaże. Nauczyłem się od niego bardzo ważnej rzeczy, będzie to również idealna wskazówka dla tych którzy zaczynają przygodę z dziennikarstwem, prowadzić rozmowę, nawiązać relację i zapisywać wszystko. Później cała reszta przyjdzie jak będzie dużo materiału. Edmund Szczesiak nauczył mnie pięknej szkoły polskiego reportażu, dogłębnych opowiadań o losach i współczesności ludzi głownie na Pomorzu – opowiada poeta, publicysta, twórca literatury kaszubskiej, Stanisław Janke.

Przyjaciel z którym przeżyłem przez te wszystkie lata wiele wspaniałych chwil. Nasze drogi zeszły się w 1968 roku w redakcji tygodnika „Politechnik”, w którym Edmund Szczesiak był już sekretarzem oddziału, a ja rozpoczynałem swoją drogę dziennikarską. Życzę mu długiego życia w dobrym zdrowiu i dalszych osiągnięć dziennikarsko-literackich, tak bym to nazwał – mówi dziennikarz, Tadeusz Woźniak.

JUBILAT O SOBIE

– Był taki wywiad w „Pomeranii” przeprowadzony przez Andrzeja Buslera, kiedy skończyłem 70 lat, tytuł brzmiał „Reporter: zawód i pasja”, to mówi bardzo dużo. Dla mnie to dziennikarstwo, które zaczęło się od publikacji w tygodniku „Politechnik” skromnego artykułu o Klubie Studentów Pomorania, jest nieprzerwanie od 50 lat życiową przygodą. Ktoś kiedyś powiedział, że ten zawód pozwala nam zasiadać w teatrze świata pierwsze rzędy. Cenię to, że mogłem spotykać różnych ludzi – mówi jubilat Edmund Szczesiak.

– Moja nowa książka „Drogą do nieba. Śladami Remusa. Mała odyseja kaszubska” rodziła się bardzo długo podobnie jak pierwsza część „Mała odyseja”, która ukazała się w 1996 r. W tym cyklu staram się pokazać jak wyglądają współczesne Kaszuby, skonfrontować je z tymi, które można odnaleźć na kartach powieści Aleksandra Majkowskiego „Żëcé i przigòdë Remùsa”. To jest dobre tworzywo, aby sprawdzić jak Kaszuby się zmieniły, przy czym Kaszubi trwają, co zgubili, jakie są ich działania nie tylko, żeby trwać przy kulturze przodków, ale i w jaki sposób ją rozwijają. W „Drodze do nieba” idziemy trasą z Kościerzyny do Wejherowa. Remus również przemierzał szlak pielgrzymki kościerskiej, która ma za sobą 350-letnią historię i jest zarazem rdzeniem mojej książki – dodaje Edmund Szcześniak.

– Sam wiele razy peregrynowałem fragmentami z Kościerzyny na Kalwarię Wejherowską i w książce nie tylko skupiam się na tym trakcie, ale rozglądam się mocno na boki, staram się pokazać to co jest interesujące. Jeśli Bóg pozwoli i zdrowie to o zamierzam napisać trzecią cześć. Pierwsza jest o południowych Kaszubach, druga o środkowych, a teraz czas na północ – mówił jubilat.

Robert Groth/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj