Święta w gronie najbliższych czy w klubie ze znajomymi? Część z nas coraz częściej staje przed takim dylematem. O ile wigilię jeszcze dzielimy z bliskimi, o tyle pierwszy i drugi dzień świąt już częściej z dala od rodzinnego stołu. – Nie ma w tym nic złego – twierdzi psycholog. W wigilię i święta część klubów w Trójmieście otwiera się na gości. Bywa, że wieczorem ciężko znaleźć coś wolnego. Lokale wypełniają nie tylko mieszkańcy, ale też ci, którzy na co dzień żyją w innej części kraju czy świata, a Boże Narodzenie traktują jako okazję do spotkań nie tylko z rodziną, ale i ze znajomymi. Najlepiej na neutralnym gruncie – czyli w klubie.
CO NA TO RODZICE?
Starsi mieszkańcy Trójmiasta zauważają, że na wychodne w święta decydują się głównie młodzi, co osobiście raczej ich nie dotyczy. Z kolei młodzi w rozmowie z Radiem Gdańsk przyznali, że ten czas wolą spędzić z bliskimi. – Wyjść możemy w każdy inny dzień, a święta to raczej czas dla bliskich – mówił jeden z mieszkańców Gdańska. Z kolei jedna z gdańszczanek mówiła, że ona i jej znajomi praktykują koleżeńską wigilię przed świętami, więc to w jakiś sposób zaspokaja chęć spotykania się ze znajomymi w same święta.
Jak wyjaśnia psycholog – Przemysław Staroń – dzielenie czasu między rodzinę i znajomych w czasie świąt to nic złego. – Powinniśmy starać się znaleźć złoty środek między naszymi pragnieniami, a oczekiwaniami rodziny. Żeby z jednej strony czuć się komfortowo, a z drugiej nie ranić innych. Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że niespędzanie trzech dni przy stole z rodziną to nie jest ranienie kogokolwiek.
JAK MOTYL
Psycholog zachęca też te osoby, które przykładają dużą wagę do tradycji, by pomyślały sobie o tym w kategorii motyla. – Jeśli weźmiemy motyla, który usiądzie nam na dłoń i zatrzaśniemy go, by cały czas z nami był, to ten owad padnie. Jeśli jednak pozwolimy mu odlecieć, to na pewno do nas wróci i będzie chciał usiąść czując się bezpiecznie.
ZNALEŹĆ ZŁOTY ŚRODEK
Przemysław Staroń zwraca też uwagę na to, że relacje z przyjaciółmi nie są wcale gorsze od tych rodzinnych, czasem są nawet silniejsze. Najlepiej więc poszukać złotego środka, a w praktyce świąteczny czas podzielić między rodzinę i znajomych.