Inwestor upatrzył sobie gminę Pelplin, jednak mieszkańcom ten pomysł się nie podoba. „Obawiamy się fetoru”

pelplin1

W gminie Pelplin ma powstać zakład zajmujący się przetwarzaniem odpadów poubojowych. Mieszkańcy okolicznych miejscowości są zaniepokojeni. Obawiają się fetoru i zanieczyszczeń środowiska. – Nikt nie konsultował z nami tej inwestycji – mówią. Inwestor uspokaja. – Cały proces przetwarzania będzie hermetyczny, zostaną w nim zastosowane najnowocześniejsze technologie.
– O tym, że taki zakład ma powstać tuż koło nas, dowiedzieliśmy się z internetu. Nikt nas wcześniej nie poinformował, nikt z nami nie rozmawiał – mówi sołtys wsi Ropuchy, Radosław Szulist.

INWESTOR: PLANOWANE KONSULTACJE

O sprawie zrobiło się głośno tuż po tym, jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zamieścił na swojej stronie internetowej informację o dofinansowaniu przyznanym spółce Michna. – Nie zdradzałem wcześniej swoich planów, bo nie byłem pewien, czy otrzymam dofinansowanie – mówi dziś Janusz Michna, który zapewnia, że planował spotkania i konsultacje z mieszkańcami w dalszym etapie inwestycji.

Firma Janusza Michny zajmuje się rozbiorem głów wieprzowych. Produktem ubocznym tego procesu jest produkt kategorii trzeciej, m.in. kości i czaszki. W zakładach Michny powstaje dziennie nawet 35 ton surowca, który firma od lat sprzedaje do Niemiec i Holandii. – Stwierdziliśmy, że jeżeli komuś na zachodzie Europy opłaca się to sprowadzać z Polski, to musi być w tym dobry biznes – mówi Janusz Michna zapytany o to, skąd pomysł na uruchomienie zakładu przetwórstwa odpadów poubojowych pod Pelplinem.

Zakład ma być zlokalizowany na działce między Nowym Dworem a Dębiną w gminie Pelplin. – To odpowiedni teren na inwestycje, które będą dawać nam nie tylko miejsca pracy, ale i nowe technologie – mówi burmistrz Pelplina, Patryk Demski.

TECHNOLOGIE Z WŁOCH

Trafiające do zakładu Michny odpady poubojowe będą termicznie przetwarzane na mączkę wysokobiałkową, która będzie następnie sprzedawana producentom karmy dla zwierząt. – Cały proces produkcji będzie hermetyczny. Nic nie przedostanie się do atmosfery, czy do wód gruntowych, a nieprzyjemne zapachy będą spalane w piecach ceramicznych w temperaturze 950 stopni Celsjusza – zapewnia Janusz Michna. Tuż obok jego zakładu powstanie oczyszczalnia, dzięki której 95 proc. zużytej przez zakład wody będzie trafiać z powrotem do procesu produkcji.

Fot. Materiały prasowe

Te same technologie zastosowano w przedsiębiorstwie, które znajduje się koło Rimini. W październiku 2016 roku zarząd spółki Michna zorganizował wyjazd do Włoch z udziałem władz gminy, które mogły przyjrzeć się z bliska zastosowanym w zakładzie technologiom i przekonać się, czy oddziałuje on negatywnie na najbliższe otoczenie. – 150 metrów od tej firmy jest osiedle domków jednorodzinnych i działalność zakładu nikomu tam nie przeszkadza – twierdzi Janusz Michna.

MIESZKAŃCY NIE SĄ PRZEKONANI

Te zapewnienia nie przekonują jednak mieszkańców, którzy zwrócili się na piśmie do pelplińskich radnych. – Apelujemy do Rady Miasta i Gminy Pelplin, by rozwój gospodarczy naszej gminy wiązał się zawsze z dbałością o zdrowie ludzi i przyszłych pokoleń, o godne warunki do życia z pełnym poszanowaniem środowiska naturalnego – czytamy w petycji, pod którą podpisało się ponad dwieście osób.

– Obawy mieszkańców wynikają z pewnej niewiedzy, ale mimo to nie należy ich lekceważyć – mówi burmistrz Pelplina. Pierwsze spotkanie informacyjne dla mieszkańców odbyło się na początku stycznia. Inwestor zapowiada kolejne.

INWESTYCJA ZA 100 MILIONÓW

Budowa zakładu pod Pelplinem to inwestycja za ponad 100 milionów złotych, która otrzymała dofinansowanie w wysokości 75 procent z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Poprzez zastosowanie najnowocześniejszych technologii cały proces przetwarzania będzie zautomatyzowany. Dlatego też zatrudnienie w zakładzie znajdzie zaledwie około 25 osób. Będą to w większości inżynierowie produkcji. – Szkoda, że w naszej gminie nie stawia się na inwestycje, która dają pracę mieszkańcom popegeerowskich wsi – komentuje Radosław Szulist, sołtys Ropuch.

Janusz Michna czeka jeszcze na pozytywną decyzję środowiskową. Przewiduje, że budowa zakładu przetwarzania odpadów poubojowych zakończy się w listopadzie 2019 roku, a produkcja ruszy na początku roku 2020.

Wojciech Stobba/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj