Wybuch butli z gazem w Słupsku. W środku lokalu była pracownica

wybuchwslupsku

Rozszczelnienie butli z gazem miało doprowadzić do eksplozji punktu gastronomicznego w centrum Słupska. To pierwsze hipotezy strażaków, którzy brali udział w akcji ratunkowej. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. Przyczyny wybuchu wyjaśnia policja i biegły z zakresu pożarnictwa. Siła wybuchu była tak duża, że w lokalu powybijało szyby i powyrywało futryny. Kawałki szkła są rozrzucone kilkadziesiąt metrów od miejsca eksplozji. Doszło także do pożaru. Sytuacja mogła być dużo poważniejsza, bo w środku znajdowało się jeszcze kilka butli z gazem. Strażacy w ostatniej chwili wynieśli je z lokalu.

BUTLE Z GAZEM

– W środku palił się gaz z butli. Strażacy wykonali zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Dotarli do wnętrza pomieszczenia, podając dwa prądy wody i gasząc źródło pożaru – mówił starszy kapitan Krzysztof Trocki, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 1 w Słupsku.

Fot. Radio Gdańsk/Paweł Drożdż


– Następnie wynieśliśmy butle z miejsca objętego pożarem. Na zewnątrz zostały schłodzone, dzięki temu doprowadziliśmy do zneutralizowania tej strefy niebezpiecznej – dodał Krzysztof Trocki.

butleFot. Radio Gdańsk/Paweł Drożdż

„STRASZNY WIDOK”

Miejsce wybuchu jest ogrodzone i pilnowane przez policję. Przy zniszczonej budce gastronomicznej gromadzą się mieszkańcy.

– Straszny widok. Niewyobrażalne, żeby tak się porobiło – mówiła jedna z przyglądających się akcji strażaków kobiet.

Świadkowie zwracali uwagę, że pomimo dużego zniszczenia lokalu, nie widać na nim śladów pożaru.

– Wygląda to na wybuch, ale nie widać, żeby cokolwiek się paliło. Bardziej, że coś szyby i wszystko rozwaliło – dodawał młody słupszczanin.

– Nie wydaje mi się, że to butla z gazem się rozszczelniła. 15 lat pracuje z butlami z gazem i podejrzewam, że bardziej zawiodło jakieś urządzenie. Chyba, że ktoś butli na noc nie zakręcił – komentował kolejny ze świadków zdarzenia.

TO NIE PIERWSZA EKSPLOZJA

To nie pierwsza eksplozja i pożar w lokalu gastronomicznym na Starym Rynku. W 2011 roku w tym samym barze doszło do pożaru podczas wymiany butli z gazem. Poszkodowane były dwie osoby.

Przyczyny wtorkowego zdarzenia wyjaśnia policja i biegły z zakresu pożarnictwa. Według nieoficjalnych informacji w czasie zdarzenia w środku była jedna z pracownic, ale nic poważnego jej się nie stało. Na miejscu są policja i straż pożarna.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj