147 ton sieci i śmieci wyłowili w tym roku rybacy w ramach akcji „Czysty Bałtyk”. W unijnym projekcie, w ramach Programu Operacyjnego „Rybactwo i Morze” wzięło udział ponad pół tysiąca niewielkich łodzi do 12 metrów długości.
Narzędzia połowowe, zalegające w morzach i oceanach oraz ich wpływ na środowisko morskie są przedmiotem licznych projektów i badań na całym świecie. Polska jest jednym z niewątpliwych liderów europejskich w tej tematyce. Pierwsze udokumentowane działania, których celem było wyłowienie zalegającego sprzętu połowowego, przeprowadzono na polskich wodach Bałtyku w roku 2004.
NAWET ROWERY
Ponad 180 biorących udział w akcji armatorów należało do Zrzeszenia Rybaków Morskich we Władysławowie.
– Wyłowili ponad 80 ton odpadów: śmieci, lin, skrzyń, styropianów, a nawet rowerów – podkreśla jego prezes Jacek Wittbrodt. – To jest rzecz najważniejsza, żebyśmy jako rybacy, dbając o środowisko morskie, wydobyli to, co jest niekorzystne, co zalega, przeszkadza w takim codziennym wykonywaniu rybołówstwa. Przede wszystkim cieszymy się bardzo, że wydobyliśmy ogromną część zalegających siatek, które w jakimś tam sensie negatywnym oddziałują na środowisko – dodaje.
PIERWSZE TAKIE DZIAŁANIA
Jak podkreślają koordynatorzy projektu, to pierwsze takie działania, prowadzone nie na dalekim Bałtyku, ale na wodach przybrzeżnych i zalewowych.
– Dno Zatoki Puckiej od niepamiętnych czasów nie było czyszczone z zalegających, porzuconych sieci. To jest program, który pozwolił ten unikatowy akwen oczyścić – podkreślali rybacy.
Akcja odbyła się ramach unijnego Programu Operacyjnego „Rybactwo i Morze”. Przez letnie miesiące właściciele niewielkich łodzi przeczesywali strefę przybrzeżną i zalewową Bałtyku w poszukiwaniu sieci i śmieci. Akcja trwała od maja do września. Wzięło w niej udział ponad 500 jednostek. Podobne akcje oczyszczania dna Bałtyku mają około 10-letnią tradycję.
Sebastian Kwiatkowski/mk