Zanim rozpocznie się budowa, minie kilka miesięcy. Stocznia Remontowa Shipbuilding rozpoczęła przygotowania do budowy dwóch kolejnych niszczycieli min typu Kormoran II. W przeciwieństwie do prototypu, jednostki seryjne powstaną we współpracy ze Stocznią Wojenną z Gdyni.
Prototyp niszczyciela min typu Kormoran II wszedł do służby 28 listopada 2017 roku. W umowie na budowę, którą podpisano jeszcze w 2013 roku, zawarto, że jeśli zakończy się ona sukcesem, to podpisany zostanie aneks obejmujący stworzenie dwóch jednostek seryjnych. Tak też się stało. W grudniu zawarto umowę na budowę dwóch kolejnych okrętów. A w tym tygodniu na dobre rozpoczęły się przygotowania do ich budowy.
– Rozpoczęliśmy proces zamówień. Zamówiliśmy zarówno blachę potrzebną do budowy dwóch jednostek, jak również układy napędowe. Warto zaznaczyć, że blacha niemagnetyczna, którą potrzebujemy, jest obecnie wytapiana w dwóch hutach w Europie. My wybraliśmy hutę francuską. Stamtąd sprowadzimy blachy. To zajmie około 6 miesięcy, ponieważ one muszą przejść różne próby i testy. Cięcia blach spodziewałbym się po wakacjach – mówi prezes stoczni Remontowa Shipbuilding Piotr Dowżenko.
BLACHA SPEŁNIŁA WYMAGANIA
Jak podkreśla kmdr por. Piotr Sikora, dowódca 13 Dywizjonu Trałowców, do którego trafić mają, podobnie jak i pierwszy, kolejne Kormorany, stal austenityczna (to rodzaj stali niemagnetycznej) sprawdziła się na jednostce prototypowej.
– Po doświadczeniach z pierwszej jednostki wiemy, że ta blacha spełnia nasze wymagania, ponieważ pole magnetyczne wytwarzane przez tę blachę jest tak niewielkie, że nawet my byliśmy zaskoczeni. Okręt może być w zasadzie niewidzialny magnetycznie, co jest bardzo ważne w przypadku pracy w pobliżu min, które mogą wybuchać jeśli wyczują w pobliżu pole magnetyczne – tłumaczy kmdr por. Sikora.
ROZMOWY MIĘDZY STOCZNIAMI
Gdy w 2013 roku podpisywano umowę na budowę pierwszego Kormorana, oprócz stoczni Remontowej Shipbuilding w pracach miały brać też udział Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Ośrodek Badawczy Centrum Techniki Morskiej. O ile OB CTM wywiązał się ze swojej części prac bez zarzutu (stworzył i zamontował na okręcie system walki), o tyle Stocznia Marynarki Wojennej ze względu na kłopoty nie była w stanie wywiązać się ze swojej części prac, co poskutkowało tym, że wszystkie prace stoczniowe wykonała Remontowa. W przypadku jednostek seryjnych gdyńska stocznia ma już brać udział w pracach. Z początkiem stycznia SMW zmieniła właściciela (jest nim Polska Grupa Zbrojeniowa) i została przekształcona w Stocznię Wojenną. Obecnie trwają rozmowy pomiędzy stoczniami dotyczące poziomu zaangażowania Stoczni Wojennej w projekt.
– Rozmowy są bardzo rzeczowe. Przeprowadziliśmy audyt, aby rozpoznać mocne strony Stoczni Wojennej. Trwa ustalanie zakresu prac i do 15.02. zostanie on ustalony. Myślę, że zaangażowanie Stoczni Wojennej wyniesie od 10 do kilkunastu procent całego przedsięwzięcia. Zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach, ale będą to pewnie rzeczy związane z uzbrojeniem jednostki – mówi Piotr Dowżenko.
Pierwsza z jednostek seryjnych ma wejść do służby w 2020 roku.
Sylwester Pięta/mich