Sierakowice pobiły kolejny rekord. W czym? Oczywiście w liczbie urodzeń. Ta miejscowość – i tak już od lat słynąca z wysokiego przyrostu naturalnego – znów zanotowała rekordowy wzrost liczby mieszkańców.
W 2017 roku na świat przyszło 404 dzieci. To rekordowy wynik, o blisko 50 urodzeń wyższy od tego, który zanotowano w 2016 roku. Wtedy w Sierakowicach pojawiło się 358 nowych, młodych mieszkańców. Tym samym przyrost naturalny w Sierakowicach wyniósł w zeszłym roku 13,7 promila. Danych ogólnopolskich jeszcze nie znamy, ale np. w 2016 roku w Polsce był minusowy przyrost naturalny – wyniósł – 0,1 proc.
PEWNOŚĆ DOCHODU
– Na taki wzrost składają się różne czynniki, w tym program Rodzina 500+. To oczywiście nie jest najważniejszy czynnik. Z danych demograficznych, które w Sierakowicach obserwujemy od wielu lat, jasno wynika, że zawsze rodziło się tutaj wyjątkowo dużo dzieci. 500+ zwiększyło jednak bezpieczeństwo socjalne. To ważne, bo można decydować się na kolejne dziecko mając pewność, że zawsze będzie pewien dochód – mówi zastępca wójta gminy Sierakowice Zbigniew Fularczyk.
TRUDNE WYZWANIA
Duża liczba dzieci z jednej strony cieszy, ale z drugiej strony sprawia też, że gmina musi mierzyć się z potężnymi wyzwaniami, na jakich nie muszą w tak dużym stopniu mierzyć się włodarze samorządów z niższym przyrostem naturalnym.
– Musimy zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w przedszkolach i szkołach. Musimy więc budować przedszkola i rozbudowywać szkoły. Jednak gdy rodzi się więcej dzieci, to dochody gminy spadają. Rodzice korzystają z ulg w podatku dochodowym, a tym samym gmina ma mniej pieniędzy z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Co więcej, 500+ nie jest dochodem, który należy wykazać przy ubieganiu się o pomoc społeczną, a więc to obciążenie socjalne nie zmniejsza się, podczas gdy w rzeczywistości ludzie się bogacą – tłumaczy Zbigniew Fularczyk.
Wysłuchaj materiału Sylwestra Pięty:
Sylwester Pięta/mili