Będzie większa dyscyplina wśród bytowskich radnych. Nieobecności i spóźnienia na sesjach oraz komisjach, będą karane obniżeniem diety. Rada Miasta przyjęła uchwałę w tej sprawie.
Do tej pory bytowscy radni za nieobecności na sesjach i komisjach, mieli obniżane diety zawsze o 10 procent. Teraz za nieuzasadnioną obecność na sesji, stracą 30 procent swojej diety, na komisji 20 procent. Nie tolerowane będą również spóźnienia, które będą skutkowały 10 procentowym obniżeniem diety.
SESJE W NIEPEŁNYM SKŁADZIE
Jan Treder, przewodniczący rady ma nadzieję, że to zwiększy dyscyplinę wśród kolegów, bo rekordzista, na 14 sesji w 2017 roku, nie zjawiał się 6 razy. Inni radni, robili to od 4 do 5 razy. Sporo osób opuszczało także sesje przed zakończeniem obrad, co również będzie teraz karane 10 procentowym obniżeniem diety. Przewodniczący zaznaczał jednocześnie, że radni sami powinni siebie dyscyplinować, bez względu na wprowadzenie nowych zapisów.
RADNI PODZIELENI
Adam Mohr, autor projektu uchwały mówił, że poprzednie zapisy o obniżaniu diet nie funkcjonowały, bo praktycznie ich nie stosowano. Podczas sesji Rady Miasta proponował swoim kolegom, aby spojrzeli na uchwałę, jako na coś, co „(…)ma zwiększyć dyscyplinę na sesjach i komisjach”.
Radna Katarzyna Januszewska-Lisińska w czasie sesji, odnosząc się do dyskusji oraz projektu uchwały powiedziała, że „jest to kwestia sumienia. Jeżeli kogoś nie ma na sesji, bądź na komisji, nie powinien sam, jako osoba, korzystać z jakiegoś wypisania sobie argumentu (…). Jeżeli radni nie mają wstydu i podpisują, żeby się zgadzało w papierach i nie mają w tej sytuacji żadnego sumienia to uważam, że powinniśmy zaostrzyć to, albo nie wziąć żadnej diety (…).”
Przeciwni nowej uchwale byli radni opozycji. Zdaniem Rafała Gierszewskiego, wprowadzanie zmian na finiszu kadencji jest jedynie początkiem kampanii.
WYJĄTKI
Diety radnych nie będą obniżane za m.in.: wyjazdy służbowe, związane z pełnioną funkcją, choroby potwierdzone zwolnieniem lekarskim oraz obowiązkiem stawienia się przez radnego w sądzie lub prokuraturze.
Paweł Drożdż/mk