Tłusty Czwartek to czas żniw dla cukierników. Każdego roku sprzedawanych jest 96 milionów pączków za ponad 103 miliony złotych. Choć to święto obchodzone w jest w Polsce dopiero od pięciu wieków, wpisało się na stałe do naszego kalendarza.
– Klienci pytają głównie o tradycyjne smaki – różane, z budyniem i dżemem. Czasem wybierają inne, ale raczej na zasadzie spróbowania – mówi jeden z cukierników. – Nasza piekarnia funkcjonuje już 20 lat i pączki się sprzedają do południa. Zazwyczaj klienci proszą o kilka naraz. W okresie Tłustego Czwartku zapotrzebowanie się zwiększa – dodaje inny sprzedawca.
RZYMSKI OBYCZAJ
Tradycja jedzenia pączków wywodzi się ze starożytnego Rzymu. Jedząc pączki wypełnione słoniną świętowano przejście zimy w wiosnę. Do Polski ten obyczaj dotarł w XVI wieku. Zadomowił się na stałe. Statystyczny Polak zjada w Tłusty Czwartek dwa i pół pączka. W sumie z półek zniknie 96 milionów sztuk wypieku za ponad 103 miliony złotych
– Nie ten wiek nie to zdrowie, ale myślę, że pięc to dam radę zjeść. Moje ulubione to takie tradycyjne, różane z kruchutkim lukrem na wierzchu – mówi jeden ze starogardzian. – Nie ma co szaleć. Lepiej zjeść dwa, ale porządne, niż pięć oszukanych. Jutro zjemy kilka. Na pewno przyjdą do nas też znajomi dodaje inny.
JEDEN DZIEŃ PRZYJEMNOŚCI, KILKA DNI ĆWICZEŃ
Niewinne, okrągłe wypieki to potężna dawka kalorii. Jeden pączek to około 300 kalorii. Dwa mają wartość energetyczną solidnego obiadu. Żeby to spalić, trzeba biegać 20 minut, spacerować 40 minut lub bez podjadania słuchać radia przez 10 godzin.
Tomasz Gdaniec/mich