Od 14 lat czekają na oświetlenie drogi. „Zimą muszę włączyć sobie latarkę w telefonie”

Od 14 lat czekają na oświetlenie i remont drogi. Mieszkańcy ulicy Rybackiej w Rokocinie koło Starogardu Gdańskiego od 14 czekają na utwardzenie i oświetlenie drogi. Każdego dnia poruszają się nią z dużą szybkością samochody osobowe i ciężarowe. Piesi nie mają gdzie zejść, bo brakuje pobocza. Mimo to korzystają z niej, bo to jedyny sposób, aby dostać się do centrum wsi. 

„ZAWSZE JEST STRACH”

– Jak zimą wracam ze szkoły to muszę włączyć sobie latarkę w telefonie, żeby widzieć drogę i czy ktoś nie idzie za mną. Raz napotkałam sarnę i bałam się. Zawsze jest strach jak idę po ciemku – mówi Anna Ziegert, uczennica. – Chodzi nam głównie o bezpieczeństwo naszych dzieci, które tędy chodzą po kilka razy dziennie. Droga jest nieoświetlona, bez pobocza. Czasem pod dom podchodzi dzika zwierzyna – dodaje Wojciech Ziegert, tata Ani.

W podobnym tonie wypowiadają się też inni rodzice. Jak mówi Katarzyna Rybarczyk, sama jeździ samochodem po syna, bo wieczorami jest ciemno i niebezpiecznie.  – 14 lat brniemy w błocie. Trudno nazwać to drogą. To jest mnóstwo błota i bagna. Czami dziury zasypywane są szlaką i równiarka przejedzie, ale takie naprawy wystarczają tylko na kilka dni – pointuje Wanda Wojtaszczyk-Dudka, mieszkanka Rokocina. 

„PROBLEMEM JEST KANALIZACJA”

Raporty Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawiają złudzeń. Sieć dróg lokalnych w Polsce jest słabo rozwinięta. Charakteryzuje się niską jakością nawierzchni, co negatywnie wyróżnia Polskę na tle innych państw Unii Europejskiej. Drogi powiatowe mają ponad 127 tys. km długości, a gminne 237 tys. km, co stanowi 88 proc. wszystkich dróg publicznych w kraju. 

– Podstawowym problemem jest kanalizacja, która ma biec pod drogą. Podpisana została już umowa z wykonawcą. Dopiero kiedy on zakończy swoje prace, wtedy będzie można myśleć o utwardzeniu drogi. Na początek płytami wyłożone będzie sto metrów drogi – mówi Paweł Burnicki, sołtys Rokocina. – Najpierw dokończymy sprawy związane z kanalizacją a dopiero później kolejne działania – dodaje Magdalena Forc-Cherek z urzędu gminy.

Tomasz Gdaniec/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj