Potrzebne lokalne rozwiązania a nie jeden, ogromny zbiornik, który może zalać pół Oliwy – ostrzegają hydrolodzy. Pomorskie Towarzystwo Hydrologiczno-Przyrodnicze apeluje do władz Gdańska o zmianę filozofii zabezpieczenia przeciwpowodziowego Potoku Oliwskiego. Planowany zbiornik retencyjny w Dolinie Radości, o powierzchni 55 tysięcy metrów sześciennych jest bardzo złym rozwiązaniem w tym miejscu – uważają.
Jak argumentuje Michał Przybylski, tak dużą wodę powinno zbierać się u źródeł, a w dolinie potrzebne są lokalne rozwiązania retencyjne jak przekosy i podpiętrzenia, jakie buduje się na świecie.
– Możemy rozlokować potencjał retencji w całej zlewni, a nie w jednym miejscu. Mamy las, mamy teren niezabudowany, mamy nieodtworzone stare zbiorniki wodne. Czy warto ten ogromny basen wody zlokalizować nad głowami i przyjąć takie zagrożenie? Uważamy, że nie warto – mówi.
KONIECZNA OCHRONA MIESZKAŃCÓW OLIWY, ŻABIANKI I JELITKOWA
Zgodnie ze sztuką, zatrzymujemy wodę na górnym tarasie, rozmawiamy z leśnikami też o retencji leśnej, ale te rozwiązania nie wystarczą – odpowiada Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody i dodaje: „Mamy twarde obliczenia zlewni Potoku Oliwskiego. Wiemy, jakie ilości wody mogą tamtędy spływać w razie deszczy nawalnych. Wodę powinniśmy zatrzymać w Dolnie Radości, by chronić mieszkańców Oliwy, Żabianki i Jelitkowa”.
WĄTPLIWOŚCI PRZYRODNIKÓW
Przyrodnicy swoje wątpliwości zgłosili Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wskazują też, że specyfikacja istotnych warunków zamówienia dla koncepcji programowo-przestrzennej w praktyce wskazuje na potrzebę budowy zbiornika, a nie alternatywnych form retencji. Urzędnicy odpowiadają, że zwycięzca przetargu będzie mógł wskazać swój wariant rozwiązania.
W przyszłości melioranci chcą też przebudować zbiorniki „Subisława” i „Kuźnia wodna” na Potoku Oliwskim.
Więcej na ten temat posłuchaj tutaj:
Sebastian Kwiatkowski/mich