Pacjenta z urazami kręgosłupa, klatki piersiowej i kończyn nikt nie chciał leczyć. Wojewoda sprawdza dlaczego

spotkanie wojewda

Służby wojewody pomorskiego wyjaśniają powody, dla których do szpitala klinicznego w Gdańsku nie przyjęto pacjenta ze skomplikowanym urazem wielonarządowym. 34-letni Paweł S. po wypadku trafił do Kociewskiego Centrum Zdrowia w Starogardzie Gdańskim. Tamtejsi lekarze po ustabilizowaniu stanu jego zdrowia, bezskutecznie próbowali skierować go na dalsze leczenie na jeden z dwóch oddziałów neurochirurgii w Gdańsku.

Mężczyzna miał ciężki uraz kręgosłupa a także m.in. obrażenia klatki piersiowej i kończyn. Przebywał na oddziale intensywnej terapii.

PACJENT Z ODMOWĄ PRZYJĘCIA

Szpital Copernicus w Gdańsku nie przyjął pacjenta, bo w placówce nie ma oddziału chirurgii klatki piersiowej. Odmówiło też Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, które jest jedynym ośrodkiem na Pomorzu mogącym leczyć wielonarządowe urazy. – To tam powinien trafić pacjent z takimi urazami. UCK to na Pomorzu ośrodek powołany do leczenia urazów wielonarządowych – mówi prof. Wojciech Kloc, wojewódzki konsultant ds. neurochirurgii, jednocześnie kierujący oddziałem w Copernicusie.

– Zwykle przyjmujemy chorych z urazami, wykonujemy nawet więcej niż UCK interwencji w stanach nagłych, ale w tym przypadku konieczne było dodatkowe wdrożenie leczenia torakochirurgicznego z powodu urazów klatki piersiowej, a takiego oddziału u nas nie ma – dodał profesor Kloc.

Ostatecznie pacjent trafił do szpitala w Łodzi. Wcześniej przyjąć nie chciały go też placówki w Piekarach Śląskich i Wrocławiu. Mężczyzna jest już po operacji, wrócił do szpitala w Starogardzie Gdańskim.

WOJEWODA PYTA

Kociewskie Centrum Zdrowia zawiadomiło wojewodę pomorskiego o zaistniałej sytuacji. – To zamieszanie kompetencyjne – mówi lekarz wojewódzki dr Jerzy Karpiński. – Z dokumentacji medycznej wynika, że sytuacja nie miała wpływu na zagrożenie życia chorego, ale chcemy w przyszłości uniknąć podobnego zamieszania – powiedział lekarz wojewódzki.

Dodaje, że w przyszłości jeśli kiedykolwiek nastąpiłaby odmowa przyjęcia pacjenta, powinno to zostać uzasadnione na piśmie. – Takich spraw nie powinno się załatwiać telefonicznie, a pod odmową powinien widnieć podpis osoby, która podejmowała decyzję – uważa Jerzy Karpiński.

fot. Joanna Matuszewska

W tej sprawie na wniosek wojewody odbyło się spotkanie konsultantów w dziedzinie medycyny ratunkowej, anestezjologii, ortopedii, chirurgii ogólnej i neurochirurgii oraz urzędników odpowiedzialnych za ochronę zdrowia w regionie.

LEPSZA KOMUNIKACJA I KONSYLIA

Ustalono, że trzeba poprawić komunikację między centrum urazowym w Gdańsku, znajdującym się w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym przy ul. Smoluchowskiego, a innymi szpitalami w regionie, które chcą przekazywać pacjentów urazowych na dalsze leczenie. – Kwalifikacją powinno zająć się specjalne konsylium lekarskie, składające się z lekarzy różnych specjalizacji – uważa dr Tomasz Stefaniak, naczelny lekarz UCK.

– Takie konsylia działają m.in w onkologii, mogą też działać w zakresie urazów – uważa dr Stefaniak. Jego zdaniem dużą rolę powinni odegrać w ustalaniu zasad współpracy dyrektorzy medyczni poszczególnych placówek zdrowia. – Ja jestem do dyspozycji, chętnie nawiążę współpracę – dodaje lekarz.

W czasie spotkania wytknięto dyrekcji UCK, że trudno znaleźć informację na temat działalności centrum urazowego. Na stronie internetowej szpitala nie ma m.in telefonu, ani danych dotyczących placówki.

Joanna Matuszewska
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj