W Słupsku deweloper dwa razy sprzedał te same mieszkania. Pierwsi nabywcy bezsilni i bez aktów notarialnych

Deweloper Wiesław Ś. unika lokatorów, a ich mieszkania sprzedał spółce swojej córki. Część lokali zajął też bank, bo budynek zbudowano na kredyt, który nie jest spłacany. Troje lokatorów kamienicy przy ulicy Konarskiego opowiedziało reporterowi Radia Gdańsk o gehennie, która trwa od 2013 roku. – Nie mamy aktów notarialnych. Ja zapłaciłam 229 tysięcy złotych z własnych pieniędzy i kredytu bankowego. Spółka pana Ś. sprzedała moje mieszkanie spółce jego córki, ale teraz ta firma nie ma nawet prezesa, więc nie mamy z kim się spierać i procesować. Wygrałam już wcześniej proces o akt notarialny i ustalenie własności, ale Wydział Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w Słupsku odmówił wpisania nas jako właścicieli, bo nieruchomość nie ma wydzielonych udziałów części wspólnych. Pan Ś. tego nie zrobił. Jestem wykończona tą sprawą. To nasze pierwsze mieszkanie, ja takie historie to widziałam w telewizji, ale nigdy nie sądziłam, że będę ofiarą takiego postępowania – mówi jedna z „właścicielek” mieszkania przy ulicy Konarskiego.

„WYLĄDUJEMY JAKO BEZDOMNI”

Mieszkanie w budynku, które budowała spółka Building Professional Company, kupiło też starsze małżeństwo. -Sprzedaliśmy swoje mieszkanie poza Słupskiem i tu się sprowadziliśmy, bo w mieście mieszka córka. Planowaliśmy spokojną emeryturę, a czeka nas eksmisja. Siedzimy jak na bombie. Panu Ś. zapłaciliśmy 163 tysięcy złotych. Nasze mieszkanie spółka pana Ś. sprzedała spółce córki pana Ś. Teraz w księdze wieczystej jest też wpisany bank, bo nieruchomość nie jest spłacona. Pan Ś. obiecywał nam zwrócić pieniądze, jeśli się wyprowadzimy w ciągu trzech dni. Słowa nie dotrzymał. Na razie siedzimy tu, ale jak długo, to nikt nie wie. Chyba dopóki bank nas nie wyrzuci. Pan Ś. nas unika, nie bywa w biurze, na spotkaniu z lokatorami kilka lat temu pytałam go dlaczego to robi i że pójdę do sądu. To się roześmiał i powiedział, że i tak nic nie uzyskam. Zapłaciliśmy za mieszkanie, a wylądujemy jako bezdomni – mówi kobieta.

„JESTEŚMY W TERENIE”

Inna lokatorka wyprowadziła się z mieszkania ze Słupska, bo choć zapłaciła za lokal, „ścigają” ją i bank i komornicy. Mieszkanie ma niespłacony kredyt, choć klientka twierdzi, że deweloper pieniądze dostał. Części mieszkań w budynku przy ulicy Konarskiego Wiesław Ś. nie sprzedał i wciąż wynajmuje je chętnym. – Szukamy pomocy wszędzie, ale pan Ś. ma chyba jakieś plecy i się niczym nie przejmuje. Na biurze powieszono kartkę „Jesteśmy w terenie”, ale nie wiadomo gdzie – opowiadają oszukani lokatorzy.

PROKURATURA PRZYGLĄDA SIĘ SPRAWIE

Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Słupsku. – Mamy dwa postępowania. Jedno w sprawie ukrywania dokumentacji wspólnoty mieszkaniowej było zawieszone, ale udało nam się dokumenty pozyskać i jest prowadzone nadal oraz drugie postępowanie w sprawie wyrządzenia szkody majątkowej. W tej sprawie powołujemy biegłego, który oceni straty. Na razie oba postępowania są prowadzone w sprawie – mówi Piotr Nierebiński, prokurator rejonowy w Słupsku.

ZNANY SŁUPSZCZANIN

Wiesław Ś. to osoba znana w Słupsku. Jako członek zarządu występował lub nadal występuje w kilku spółkach, które zajmują się budownictwem, wynajmem nieruchomości, energią odnawialną oraz sprzedażą. Współorganizował protesty przeciwko tarczy antyrakietowej w Słupsku, organizował Towarzystwo Przyjaciół Słupska i Regionu. W poprzedniej kadencji samorządu mocno wpierał ówczesnego prezydenta Słupska, domagając się dokończenia budowy aquaparku bez względu na koszty.

PROKURATORSKIE ZARZUTY

Wiesław Ś. ma prokuratorskie zarzuty wyłudzenia i próby wyłudzenia około 13 mln złotych z banku oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Nie jest nawet aresztowany, Prokuratura Okręgowa w Słupsku wyznaczyła mu poręczenie majątkowe w wysokości 10 tysięcy złotych. Śledztwo to połączonych trzynaście różnych postępowań, dziewięć prowadzono w Słupsku, dwa w Warszawie.

Przedsiębiorca ma też wraz z byłą żoną proces karny w sprawie wyłudzeń i próby wyłudzeń z banku około 200 tysięcy złotych, ale nie stawia się w sądzie, bo choruje. Dwa razy już sprawa „spadła” z wokandy. To z kolei śledztwo, które aktem oskarżenia zakończyła Prokuratura Rejonowa w Słupsku.

CÓRKA BYŁĄ KANDYDATKĄ DO SEJMU

Córka Wiesława Ś. Katarzyna B. była kandydatką do Sejmu w 2015 roku z listy Nowoczesnej. W 2017 roku została skazana za posługiwanie się sfałszowaną umową i wyłudzenie prawie 2 miliony złotych kredytu. Dobrowolnie poddała się karze półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 12,5 tysiąca złotych grzywny. Miała też zwrócić całą kwotę kredytu. Lokal, na który dostała kredyt w bank, kupiła od ojca, czyli Wiesława Ś. W banku jako zabezpieczenie pokazano sfałszowaną umowę z jedną z sieci handlowych na długoterminowy wynajem lokalu na sklep. Prokuratura nie ustaliła, kto podrobił dokument. Katarzyna B. ma też wraz z bratem i matką Anną T., a prywatnie byłą żoną Wiesława Ś., zarzuty w sprawie wyłudzenia i próby wyłudzenia prawie 13 mln złotych.

Komentując prokuratorskie zarzuty w sprawie wielomilionowych wyłudzeń, Wiesław Ś. powiedział dziennikarzom Głosu Pomorza, że to sprawa polityczna i zemsta za jego działalność na rzecz regionu słupskiego.

 
Posłuchaj materiału Przemysława Wosia:
 
 
Przemysław Woś/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj