W Miastku wykopali skarb wart kilkaset tysięcy złotych. Konserwator zabytków apeluje, żeby kara była jeszcze surowsza

Konserwator zabytków chce surowszych kar dla osób, które w okolicach Miastka nielegalnie wydobyły skarb sprzed trzech tysięcy lat. Zdaniem urzędników kary, jakich prokurator chciał dla trzech mężczyzn, są zbyt łagodne.

Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków jest w procesie oskarżycielem posiłkowym.

WARTOŚCIOWY SKARB

Chodzi o znalezienie przez mieszkańców Miastka około dwustu przedmiotów, w tym fragmentów ubiorów z epoki brązu. Nielegalni archeolodzy chcieli dobrowolnie poddać się karze – dwaj trzech tysięcy złotych grzywny, a jeden roku więzienia w zawieszeniu na rok.

– Oskarżeni chcą skorzystać z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Piotr K. oraz Krystian P. mają zarzuty przywłaszczenia rzeczy znalezionej z nieumyślnym uszkodzeniem poprzez nieprofesjonalne wydobycie i próbę oczyszczenia niektórych elementów, a Krzysztof S. paserstwa, przyjęcia części znaleziska wartości stu tysięcy złotych – poinformowała prokurator rejonowy w Miastku Michał Krzemianowski.

KARA ZBYT ŁAGODNA?

Krystyna Mazurkiewicz-Palacz, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku, podkreśla, że oskarżeni zasługują na surowsze potraktowanie przez wymiar sprawiedliwości.

– Poprzez swoją działalność doprowadzili do zniszczenia oryginalnego wyglądu znaleziska. To postępowanie bardzo szkodliwe. Zniszczyli cały kontekst zabytku, czyli nigdy się nie dowiemy do końca, jak był składowany, w jakiej formie. Wiemy, że pozostały tam resztki tkanin, skór. Gdyby był cały, jednolity zabytek, w momencie odkrycia przebadany przez archeologów, wiedzielibyśmy dużo więcej – tłumaczy.

Jako oskarżyciel posiłkowy WUOZ żąda dla oskarżonych kar po 10 tysięcy złotych grzywny oraz pozbawienia wolności w zawieszeniu od roku do dwóch lat.

Według opinii biegłych znalezisko jest warte od sześciuset do ośmiuset tysięcy złotych. Sąd w Miastku odroczył proces w tej sprawie do połowy maja. Znalezione elementy skarbu są teraz w muzeach w Lęborku i Koszalinie.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj