Uciążliwa spalarnia odpadów medycznych w Tczewie. Skarżą się okoliczni mieszkańcy i pacjenci szpitala. Nie chodzi wcale o smród, ale o hałas emitowany przez zakład. Od oddziału chorób wewnętrznych, czy porodówki, tczewską spalarnię odpadów medycznych dzieli zaledwie kilkadziesiąt metrów. – Nikt nie skarżył się na działalność zakładu. Nie mam sygnałów w tej sprawie ani od pacjentów, ani od personelu szpitala – mówi Maciej Bieliński, prezes Szpitali Tczewskich.
UCIĄŻLIWE BUCZENIE
Co innego słyszymy już na oddziałach. – Jednostajne, uciążliwe buczenie, które jest z nami przez całą dobę – opisuje problem Małgorzata Grochocińska, ordynator interny. – Czasami trudno jest porozmawiać, nie wspominając już o odpoczynku naszych pacjentów – dodaje. – W ciągu dnia nie jest to aż tak uciążliwe dla pacjentek. Gorzej jest jednak w nocy – mówią położne na porodówce.
Niski dźwięk niosący się po mieście słychać nawet w promieniu kilometra od spalarni. – Bywają noce, że nie pomaga zamykanie okien, czy żaluzji antywłamaniowych. Brzmi to jak warkot startującego tuż obok samolotu. Nie da się przewidzieć, kiedy będzie hałas, a kiedy będziemy mieć spokój – opowiada pan Czesław mieszkający na osiedlu Za Parkiem.
OPERATOR: TO MÓGŁ BYĆ SKUTEK WARUNKÓW ATMOSFERYCZNYCH
Sygnały o uciążliwościach dotarły do tczewskiego starostwa, które dzierżawi spalarnię odpadów medycznych firmie z Bełchatowa. – Otrzymaliśmy anonimową informację o możliwości przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu. Przekazaliśmy to dzierżawcy. Ten zdecydował się wyłączyć spalarnię na czas przeglądu i wykrycia ewentualnych przyczyn emitowanego hałasu – informuje Marcin Stolarski, rzecznik Starostwa Powiatowego w Tczewie.
Po przeglądzie operator spalarni stwierdził, że jakość urządzeń nie uległa pogorszeniu, a parametry pracy zakładu się nie zmieniły. – Przypuszczamy, że zjawisko mogło być skutkiem nałożenia się wyjątkowo niekorzystnych warunków atmosferycznych – czytamy w nadesłanym oświadczeniu.
– Nie możemy być tam przez cały czas, ale zamierzamy monitorować tę sprawę – zapewnia rzecznik starostwa. Dopuszczalny poziom hałasu w obszarze zabudowanym wynosi 55dB w ciągu dnia i 45dB w nocy. Na terenie szpitala powinien być o 5dB niższy. Urzędnicy nie mogą jednak zlecić badań, które sprawdziłyby, czy normy hałasu zostały przekroczone. Powód – do urzędu nie wpłynęła jak dotąd formalna skarga mieszkańców w tej sprawie.
Wojciech Stobba/mar