Rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata dla Ryszarda W. Poza tym grzywna i nawiązka dla rodziny zmarłego. Tego chce prokuratura ws. wypadku na terenie budowy bazy wojskowej w Redzikowie. W marcu ubiegłego roku 45-letni robotnik zginął, przygnieciony przez ciężarówkę. Według ustaleń śledczych, kierowca pojazdu naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i doprowadził do tragedii.
BYŁY BŁĘDY
W czwartek prokurator i obrońca wygłosili mowy końcowe w sprawie tragicznego wypadku w Redzikowie. Oskarżyciel Jacek Kamiński mówił, że choć do zdarzenia doszło z winy nieumyślnej, to Ryszard W. popełnił błędy, manewrując ciężarówką i ponosi odpowiedzialność za śmierć 45-latka.
„ZBYT ZAUFAŁ SWOIM UMIEJĘTNOŚCIOM”
– Nienależycie obserwował drogę, a po drugie, może najważniejsze, nie przywołał sobie do bezpiecznego wykonywania tego manewru innej osoby. Jak się wydaje, zbyt zaufał swoim umiejętnościom i, w sposób niezgodny z przepisami ruchu drogowego, rozpoczął ten manewr, a potem kontynuował – mówił prokurator.
Obrońca Kinga Dagmara Siadlak podkreślała, że 45-letni robotnik nie zginął bezpośrednio przez potrącenie ciężarówką przez oskarżonego.
„BRAK DOWODÓW”
– W ocenie obrony brak jest dowodów, które w pierwszej kolejności wskazują na to, że faktycznie zostały naruszone zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Po drugie, brak jest dowodu na to, aby skutek w postaci śmierci, był spowodowany właśnie działaniami Ryszarda W. – podkreślała Kinga Dagmara Siadlak.
UDUSZENIE
W sprawie wypadku sąd korzystał także z opinii biegłego patomorfologa, który jako bezpośrednią przyczynę zgonu robotnika wskazał na uduszenie się treścią pokarmową. Biegły wskazywał, że akcja ratunkowa, prowadzona jeszcze przed przyjazdem karetki przez pracowników budowy, spowodowała wciśnięcie do układu oddechowego treści pokarmowej. Podkreślał, że gdyby na miejscu była profesjonalna ekipa medyczna z urządzeniem, to 45-letni robotnik mógłby jeszcze żyć.
Wyrok ws. wypadku na terenie bazy wojskowej w Redzikowie zapadnie w najbliższą środę.
Paweł Drożdż/pOr