Rolnicy wrócili na pola i próbują nadrobić straty z jesieni. Wtedy – ze względu na długotrwałe opady deszczu – nie wszędzie udało się zasiać uprawy ozime. To oznacza, że na większej niż zazwyczaj powierzchni trzeba będzie zasiać uprawy jare. A to wiąże się ze stratami.
Na polach panują obecnie dobre warunki do pracy. Nie ma problemów, z jakimi rolnicy musieli zmagać się jesienią. Po zdecydowanej większości pól ciężki sprzęt rolniczy może poruszać się bez problemów. To też sprawia, że rolnicy sieją uprawy jare w miejscach, w których pierwotnie planowano uprawy ozime.
DESZCZ SPORĄ PRZESZKODĄ
Niestety, jesienią nie udało się obsiać wszystkich pól, na których planowane były uprawy ozime. Duże opady deszczu sprawiły, że do części miejsc nie udało się dojechać. Szacuję, że w niektórych rejonach nawet około 30-40% pól nie zostało obsianych. Teraz rolnicy sieją tam zboża jare – mówi Jan Wiczling, rolnik z Pomlewa w okolicach Przywidza.
Zboża jare nie zrekompensują jednak w całości strat, ponieważ rośliny siane wiosną plonują gorzej niż te, które zasiano jesienią. Co więcej, jak wskazuje Jan Wiczling, ceny materiału siewnego – w związku z większym zapotrzebowaniem – poszły w górę.
SĄ TEŻ PLUSY
Jest jednak także dobra informacja. Uprawy, które zasiano jesienią, przetrwały zimę w dobrej kondycji. W zeszłym roku pod tym względem sytuacja była bardzo zła. Wiele pól zostało zniszczonych, ponieważ podczas silnych mrozów na polach nie było śniegu, który stanowi naturalną otulinę i chroni je przed niskimi temperaturami. W związku z tym wiele z nich przemarzło. W tym roku nie ma zbyt wielu takich strat.
Docierają dosłownie pojedyncze sygnały o przemarznięciach, np. na szczytach pagórków, gdzie mocniej wiał wiatr i odsłonił uprawy. Nie ma jednak mowy o takiej skali, z jaką mieliśmy do czynienia w zeszłym roku – podkreśla Jan Wiczling.
Sylwester Pięta/mar