Ponad metrowej długości żmija przestraszyła mieszkańców Słupska. Pełzającego gada zauważono w pobliżu bulwarów nad rzeką Słupią.
Żmija wiła się na całej szerokości bardzo uczęszczanego chodnika i uciekła w stronę rzeki. Mateusz, który o mały włos nie wdepnął w jadowitego gada twierdzi, że to najpewniej czarna odmiana żmii zygzakowatej.
„BYŁEM W SZOKU”
– Pierwszy raz coś takiego widziałem. Byłem w szoku. Akurat koleżanka mnie odepchnęła, bo prawie wszedłem na tę żmiję. Później ta uciekła w stronę Słupi – mówi młody mężczyzna.
Grzegorz Goliszek z nadleśnictwa Leśny Dwór w Dębnicy Kaszubskiej uspokaja, że żmije zygzakowate nie atakują ludzi bez powodu.
NIE SĄ AGRESYWNE BEZ POWODU
– Ona nie będzie dążyła do tego, żeby zrobić nam krzywdę. Nie ma aż takich sytuacji jak niektórzy opowiadają, że rzucają się z drzew, są nerwowe i agresywne. Te zwierzątka robią to tylko we własnej obronie. Jeśli będziemy patrzyli na co stajemy, to nie powinno nam się nic stać – podkreśla Goliszek.
Paweł Drożdż/jK