Konflikt prezydenta Słupska z radą miasta. Radni drugi raz w tej kadencji przyjęli uchwałę wzywającą Roberta Biedronia do przestrzegania przepisów o samorządzie. Prezydent Słupska odpowiada, że rada może przegłosować każdy apel, także nierozsądny. Radni zarzucają prezydentowi miasta lekceważenie przyjmowanych stanowisk i uchwał. Chodzi o likwidację miejskich toalet, zatoczek autobusowych oraz nie wywieszaniu na ratuszu wizerunku Jana Pawła Drugiego w rocznicę śmierci.
„PREZYDENT NAS OSZUKUJE”
Radny Tadeusz Bobrowski z PiS podkreśla, że prezydent obiecuje jedno, a robi drugie. – Pan prezydent musi w końcu sobie uświadomić i przyjąć to do wiadomości, że prawo na poziomie miasta stanowi rada miejska. Tymczasem pan prezydent lekceważy nasze stanowiska i wraz ze swoim zastępcą nas oszukuje. Rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Wyraźnie jest stanowisko radnych, by nie likwidować zatoczek autobusowych, a ratusz projektuje przebudowę ulicy Piłsudskiego bez zatoczek, likwiduje pod pozorem badań zatoczkę na Sienkiewicza. Na to zgody nie było i te projekty moim zdaniem trzeba przerabiać – dodaje radny.
ROBERT BIEDROŃ ODPOWIADA
Prezydent Słupska uważa, że przepisów samorządowych nie narusza. – Radni mogą przyjąć każdy rodzaj apelu, nieważne – rozsądny czy nierozsądny – powiedział po sesji rady miejskiej w Słupsku Robert Biedroń.
W głosowaniu apel do prezydenta poparli wszyscy radni poza klubem prezydenckim.
Przemysław Woś/mili