Zaginął Arkadiusz Bochenek z Tczewa. Policja: To mogło być samobójstwo

IMG 20180425 110453

Od dwóch tygodni nie daje znaku życia, chcemy wiedzieć co się z nim stało – mówią bliscy zaginionego Arkadiusza Bochenka z Tczewa. Policja twierdzi, że 28-latek mógł popełnić samobójstwo skacząc do Wisły.

Arkadiusz Bochenek (posługujący się również nazwiskiem Arkadiusz Daniel) wyszedł ze swojego mieszkania w środę 11 kwietnia. Od tego dnia nie skontaktował się z rodziną. – Arek był zawsze aktywny na Facebooku. Zamieszczał swoje zdjęcia, wiedzieliśmy gdzie jest i co robi – mówi Joanna Koszmider, szwagierka zaginionego. Ostatnie zdjęcie wysłał w dniu zaginięcia swojej siostrze. Widać go na nim, stojącego nad brzegiem rzeki. W wiadomości dopisał „Kocham Cię, siostra”.

SAMOBÓJSTWO?

Po dwóch dniach bez kontaktu rodzina zaczęła się niepokoić. 14 kwietnia bliscy Arkadiusza Bochenka zgłosili jego zaginięcie na policję. – Zajmujący się tą sprawą funkcjonariusze dotarli do osoby, która próbowała zastawić telefon zaginionego w lombardzie – informuje asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik tczewskiej policji. Mężczyzna zeznał, że telefon znalazł nad Wisłą, w okolicach ujścia rzeczki Drybok. Mundurowi zakładają, że Arkadiusz Bochenek mógł popełnić samobójstwo. – To tylko jeden ze sprawdzanych wątków. Mogło też dojść do nieszczęśliwego wypadku – dodaje Krajewski.

RODZINA ORGANIZUJE POSZUKIWANIA NA WŁASNĄ RĘKĘ

Policjanci sprawdzili oba brzegi Wisły. Na akcję z wykorzystaniem płetwonurków nie pozwala wysoki stan rzeki. Tymczasem rodzina zaginionego skarży się na opieszałe działanie służb. – Usłyszeliśmy, że jeśli Arek się utopił, to w ciągu dwóch tygodni jego ciało wypłynie na powierzchnię. Powiedziano nam, że mamy czekać – mówi Kamila Zielińska, siostra Arkadiusza Bochenka.

Policja zapewnia, że zaangażuje płetwonurków, gdy tylko pozwoli na to stan Wisły. Tymczasem rodzina na własną rękę postanowiła zorganizować poszukiwania. Zwróciła się o pomoc do jasnowidza, który wskazał w których miejscach należy go szukać Arka. – Pomogli nam już ochotnicy z WOPR-u. Niestety bez skutku – mówią bliscy. Rodzina zbiera teraz pieniądze na wynajęcie ekipy płetwonurków, którzy sprawdzą dno Wisły.

– Jeśli Arek rzeczywiście utopił się w rzece, to chcemy o tym wiedzieć i wydobyć jego ciało – mówi brat Andrzej. – Cały czas mamy jednak nadzieję, że Arek odnajdzie się żywy. Prosimy o pomoc wszystkich, którzy mogą wiedzieć gdzie się znajduje – dodaje Joanna Koszmider.

Na wszystkie sygnały związane z zaginięciem Arkadiusza Bochenka czekają też służby. Można je zgłaszać kontaktując się z Komendą Powiatową Policji w Tczewie pod numerem 58 530 81 67.

Wojciech Stobba/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj