Prokuratura w Słupsku zaskarżyła wyrok o odszkodowaniu dla rodziny byłego wiceburmistrza Ustki. Sąd przyznał dzieciom Zbigniewa Kijowskiego 272 tysiące złotych za prześladowanie ojca przez komunistyczne władze. Prokuratura kwestionuje ustalenia sądu, co do okresu prześladowania wiceburmistrza Ustki od 1947 roku.
Zbigniew Kijewski, za kolportowanie ulotek, potępiających działalność Armii Czerwonej, trafił do więzienia na trzy miesiące, a potem przez kilka lat nie mógł znaleźć stałego zatrudnienia. Zdaniem prokuratury w Słupskum nie ustalono jednoznacznie, czy w 1947 roku wiceburmistrz Ustki pobierał wynagrodzenie, czy też pełnił funkcję społecznie i jak długo trwały jego problemy ze znalezieniem zatrudnienia.
PRÓBA OBALENIA USTROJU?
Protest miał dotyczyć rozbierania przez Armię Czerwoną linii kolejowej Szczecin-Gdańsk, drugiego toru na tej trasie oraz lokalnych linii w okolicach Słupska i Ustki. Ówczesne władze oraz Urząd Bezpieczeństwa chciały uznania tej działalności za próbę obalenia ustroju i pogorszenia stosunków ze Związkiem Radzieckim.
Zatrzymanych i skazanych przez sąd wojskowy w tej sprawie mieszkańców Ustki wkrótce objęła amnestia.
PONAD 70 LAT PÓŹNIEJ
Wyrok unieważniono w roku 2016. W 2018 roku Sąd Okręgowy w Słupsku uznał, że odszkodowanie i zadośćuczynienie rodzinie nieżyjącego już byłego wiceburmistrza, należy przyznać za okres 117 miesięcy aresztowania i szykanowania.
W sumie trójka dzieci miała otrzymać 272 tysiące złotych. Sprawa trafi teraz do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, ponad siedemdziesiąt lat po wydarzeniach z Ustki.
Przemysław Woś/mk