Wsparcie przy walce ze skutkami awarii przepompowni na Ołowiance zapowiedział wiceminister środowiska Sławomir Mazurek. W Gdańsku odbyła się wspólna konferencja ministra, wojewody Pomorskiego i służb, w tym sanitarnych. – Skala zaniedbań jest na tyle duża, że w tej sprawie będą kierowane wnioski do prokuratury – podkreślił minister.
Wspomniał także o ewentualnych karach za zanieczyszczenie środowiska.
BĘDĄ KARY?
– Bardzo ważne jest to, aby monitorować tę sytuację, aby cały poszczególne służby koordynować cały czas na bieżąco. Tak aby pomóc tam, gdzie będziemy mogli – jako państwo miastu, które nie do końca wypełniło swoją rolę wobec mieszkańców, tego regionu i wobec środowiska. Ale skala zaniedbań, skala naruszeń jest na tyle istotna i duża, że w tej sprawie będą kierowane kolejne wnioski do prokuratury, także przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Oczywiście kary to jest coś, co przyjdzie. Pół miliona za dzień to kwota, która jest kwotą szacunkową, ale możliwą. Może ona także wzrosnąć – mówił wiceminister środowiska.
NA RAZIE BEZPOŚREDNIEGO ZAGROŻENIA NIE MA
Gorszego stanu wód w związku z trafiającymi do Motławy ściekami spodziewa się Wojewódzki Inspektor Sanitarny Tomasz Augustyniak. Ekspert podkreślił, że mieszkańcom nie grozi epidemia pod warunkiem, że stosują się do zaleceń służb sanitarnych.
widzimy pewien problem w namnażaniu się bakterii kałowych. Kolejne pobory prób będą pewnie pokazywać coraz gorszy obraz, ze względu na warunki atmosferyczne i kumulację ścieków przy brzegu. Ważne, żeby mieszkańcy unikali bezpośredniego kontaktu z wodą. Na chwilę obecną nie ma bezpośrednich wskazań, że mamy problem biologiczny poważnej natury, ale spodziewamy się tego – mówił ekspert.
WALKA TRWA
Walka z awarią przepompowni nadal trwa. W czwartek uruchomiono jedną z pomp dzięki silnikowi dostarczonemu z Holandii. Kolejny z nich jest osuszany i jak wynika z nieoficjalnych informacji, być może uda się go uruchomić już w nocy. Obecnie do Motławy trafia o 1/4 ścieków mniej niż jeszcze wczoraj.