Młode sokoły, które wykluły się w tym roku na kominie gdyńskiej elektrociepłowni PGE Energia Ciepła, od dziś mają obrączki. Dwójka młodych jeszcze nie lata i dlatego możliwa była akcja ornitologów w gnieździe umiejscowionym 80 metrów nad ziemią. – Obrączki to ich „dowody osobiste”, które będą im towarzyszyły przez resztę życia – opowiada Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”. W wydarzeniu uczestniczyły dzieci z czwartej klasy ZS nr 11 na Pogórzu. Niektóre z nich mogą gdyńskie sokoły oglądać z okien swoich domów. To była dla nich żywa lekcja przyrody.
Fot. RG/Włodek Raszkiewicz
Młode sokoły, jak wspominaliśmy, jeszcze nie latają. Prawdopodobnie we wrześniu opuszczą rodziców, czyli Bryzę i Bosmana i wybiorą się na poszukiwanie własnych miejsc na założenie gniazda. Żeby samodzielnie wzbić się w niebo, pisklęta muszą jeszcze trochę podrosnąć. W wieku około 5-6 tygodni zaczną latać i dopóki nie nauczą się dobrze polować, przez kolejnych kilka tygodni będą kręcić się w okolicy gniazda.
Specjaliści ze Stowarzyszenia „Sokół” nie mieli większych problemów z dostaniem się do gniazda. Po prostu wjechali windą na wysokość około 80 metrów, potem mała drabinka i byli na miejscu. Pisklęta w workach przetransportowano na ziemię. Tam założono obrączki, pobrano krew, a całość udokumentowano fotograficznie. Sokoły całe i zdrowe wróciły do gniazda.
Fot. Radio Gdansk/Włodek Raszkiewicz
– Ptasi rodzice na pewno się denerwują, nie wiedzą, co się dzieje z młodymi, ale to jedyna ingerencja człowieka w ich życie – mówi Sławomir Sielicki. Zaniepokojeni Bryza i Bosman rzeczywiście latali wokół komina wydając alarmowe odgłosy. Na szczęście chyba szybko zapomnieli o „porwaniu” dzieci, gdy tylko młode z powrotem trafiły do gniazda, pojawili się też w nim rodzice. Jak wygląda życie sokolej rodziny, można oglądać na żywo dzięki kamerze zainstalowanej na kominie PGE EC.
Fot. Radio Gdańsk/Włodek Raszkiewicz
Każdy z sokołów wędrownych otrzymał po dwie obrączki. Na jedną nogę założono obrączkę ornitologiczną, która posiada indywidualny numer oraz nazwę stacji ornitologicznej. Drugą obrączką była większa – obserwacyjna. To obrączka ze znakami, które przy odpowiednim sprzęcie można odczytać nawet z 200-300 metrów.
Gdyńskie sokoły to urodzony w 2010 roku Bosman i młodsza o dwa lata Bryza. Pierwsza pojawiła się w Gdyni samica, która do miasta przyleciała w 2013 roku z oddalonego o 376 km Neustrelitz w Niemczech. Wkrótce dołączył do niej z południa Polski – dokładnie z Wrocławia – samiec. Początkowo w gnieździe nie było młodych. Pierwszy lęg miał miejsce w 2015 roku. Bosman i Bryza opiekowali się wtedy jednym pisklakiem – samiczką. Kolejne małe sokoliki – samiec i dwie samice – przyszły na świat w następnym roku. W 2017 roku do rodzeństwa dołączyły cztery samiczki: Fregata, Reda, Marina i Laguna. W tym roku są dwa przychówki i trwa konkurs na ich imiona. Dzisiaj również specjaliści ze Stowarzyszenia „Sokół” obrączkowali tegoroczne przychówki Gryfa i Skierki – ptaków gniazdujących na kominie Rafinerii Gdańskiej. W Lotosie mamy w tym roku aż cztery młode.
Włodzimierz Raszkiewicz