Zaczęło się spokojnie, a potem ruszyła lawina pomocy… Dzięki państwu udało się wesprzeć panią Beatę z Pruszcza Gdańskiego. Była głodna, pieniędzy nie wystarczało nawet na podstawowe wydatki. Dziś jest najedzona i może nieco odsapnąć.
O trudnej sytuacji, w jakiej po przeszczepie wątroby znalazła się pani Beata z Pruszcza Gdańskiego, informowaliśmy dwa dni temu. Zasiłek rehabilitacyjny pozwalał jej na zakup leków niezbędnych do przeżycia oraz na opłacenie podstawowych rachunków. Na zdrowe, świeże jedzenie – niezwykle ważne w jej sytuacji – pieniędzy już nie wystarczyło. Kobieta korzystała więc ze wsparcia organizacji charytatywnych. Te jednak dysponują zazwyczaj jedzeniem, które otrzymują ze sklepów, gdyż zbliża się termin przydatności do spożycia. Takie produkty dla osoby po przeszczepie mogą być niezwykle groźne, ponieważ np. warzywa, które nie są pierwszej świeżości, zwiększają zagrożenie infekcją, przed którą organizm po przeszczepie mógłby się nie obronić.
OTRZYMAŁA POTRZEBNĄ POMOC
O takim jedzeniu pani Beata może jednak już zapomnieć, ponieważ pomoc jej zaoferowała jedna z firm kateringowych z powiatu gdańskiego. Jej właściciele poprosili o anonimowość. Zapewnili jednak, że z chęcią zapewnią pani Beacie codzienną dostawę gotowych, świeżych posiłków.
– Kilka dni temu marzyłam o tym, aby znaleźć się w sytuacji, w której nie będę martwić się o jedzenie. Tymczasem pomoc ze strony tych państwa poszła znacznie dalej. Nie tylko nie muszę martwić się o jedzenie. Codziennie rano dostaję posiłki przygotowane pod kątem moich potrzeb. Z jednej strony są to posiłki bogate w witaminy i mikroelementy, których po przeszczepie szczególnie potrzebuję, a z drugiej strony nie ma w nich produktów, na które jestem uczulona – tłumaczy pani Beata.
NIE WIERZY W TO CO SIĘ DZIEJE
Kobieta, jak sama przyznaje, wciąż mam problem z tym, aby uwierzyć w to, co się dzieje.
– Przez ostatnie miesiące bardzo bałam się, że zmarnuję tę olbrzymi dar, który otrzymałam. Mam na myśli wątrobę, którą dostałam od dawcy. Bez dbania o dietę, bez spokojnego trybu życia bardzo łatwo było to zepsuć. Teraz mogę skupić się na powrocie do zdrowia. Jestem niezmiernie wdzięczna za ten ogrom pomocy – podkreśla nasza słuchaczka.
Fot. Radio Gdańsk/Sylwester Pięta
CHĘTNYCH BYŁO WIĘCEJ
A pomocy jest rzeczywiście dużo, bo oprócz firmy kateringowej zgłosiły się także dwie fundacje chcące wesprzeć panią Beatę. Fundacja „Mam Marzenie” z Rumi obiecała pomoc w zakupie środków medycznych oraz potrzebnego kobiecie ciśnieniomierza, a działająca przy Kościele Zielonoświątkowym Akcja Humanitarna „Życie” zapewniła regularną dostawę materiałów najbardziej potrzebnych pani Beacie.
– Już od kilkunastu lat pomagamy różnym osobom i myślę, że będziemy mogli wesprzeć panią Beatę tymi produktami, których najbardziej będzie potrzebowała. Mam na myśli zarówno żywność jak i inne środki potrzebne na co dzień do życia – mówi pastor Mirosław Nogaczewski.
WY TEŻ MOŻECIE POMÓC
Z chęcią pomocy zgłaszały się także osoby prywatne. Za wszystkie oferty wsparcia serdecznie dziękujemy. Jeśli ktoś chciałby dołączyć do tego łańcucha dobrych serc prosimy o kontakt pod adresem: kontakt@radiogdansk.pl
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Sylwester Pięta/mkul