Nasza dziennikarka na Darze Młodzieży. Jak wygląda tam codzienność? Zobacz jej dziennik pokładowy [ZDJĘCIA]

20180609 174044

Radio Gdańsk na Darze Młodzieży. Nasza dziennikarka Anna Rębas wyruszyła w Rejs Niepodległości. W tym miejscu publikujemy jej swoisty dziennik pokładowy. Warto poczytać i posłuchać, żeby chociaż na chwilę przenieść się w to magiczne miejsce.

13 CZERWCA 2018

Dar Młodzieży czeka na kolejną zmianę uczestników Rejsu Niepodległości. W szczecińskim porcie na pokład wejdzie 70 studentów wydziału elektrycznego Akademii Morskiej w Gdyni oraz 70 laureatów konkursu. Rano ze statku zeszli ci, którzy płynęli na trasie Kopenhaga-Stavanger-Szczecin. Były pożegnania, łzy wzruszenia i dyplomy dla wyróżniających się uczestników rejsu. Z darem pożegnałam się też ja.

Ze Szczecina fregata wyruszy w kolejną podróż, tym razem do Bremerhafen przez Pordaux na Teneryfę. Dar Młodzieży opuści szczeciński port tuż po zakończeniu Światowych Dni Morza, w których fregata będzie brać udział.


12 CZERWCA 2018

Dar Młodzieży zacumował w Szczecinie. Żaglowiec kontynuuje swój rejs dookoła świata.

Z Gdyni dopłynął już do Tallina, Kopenhagi, Stavanger, a w poniedziałek rzucił cumy w Szczecinie. Tu właśnie nastąpi oficjalne zakończenie drugiego etapu rejsu z Kopenhagi przez Norwegię do Szczecina. Kapitan Ireneusz Lewandowski bardzo sprawnie manewrował żaglowcem. Wpłynięcie do portu, od momentu wzięcia pilota przez długi kanał od Świnoujścia, zajęło nam prawie 4 godziny.

Jako pierwszy na żaglowiec w Szczecinie wszedł prorektor Akademii Morskiej w Gdyni profesor Henryk Śniegocki. Uczniowie szkół morskich ze Szczecina i Świnoujścia zostają regulaminowo do środy, kiedy formalnie rejs się skończy.
Kolejny etap rejsu to Szczecin – Teneryfa. Tym razem z udziałem studentów drugiego roku wydziału elektrycznego Akademii Morskiej w Gdyni.

Parę osób, laureatów konkursu zdecydowało się zejść wcześniej, ze względu na sesję egzaminacyjną. W takich przypadkach kapitan Daru zgadzał się na wcześniejsze opuszczenie żaglowca. Zostajemy jeszcze w Szczecinie gdzie jutro rozpoczynają się Światowe Dni Morza z udziałem przedstawicieli polskiej i międzynarodowej gospodarki morskiej.


11 CZERWCA 2018

Kiedy szef kuchni Marek Szcześniak otwiera swoje królestwo, jest szósta rano. To tu zaczyna się najważniejsza czynność na Darze. Gotowanie wody na poranną kawę i herbatę. Nie ma czajników. Jest kocioł – i to kocioł jest bohaterem tej kuchennej opowieści. A właściwie… kotły. Ogromne garnki i patelnie. Wszystko w rozmiarze XXXXL. Małe filiżaneczki i łyżeczki są w salonie kapitańskim dla gości. Tu są łychy, chochle pokrywy, wielkie smażalnie do ryb, mięsa i królowa wszystkich naczyń – frytkownica.

Do pracy rano stawiają się też panowie Jacek, Sławomir i Wacław – pokładowy piekarz. Od 3 lat są na statku. Pan Wacław to mistrz sztuki cukierniczej, „Sztukmistrz z Daru” – tak o nim mówią inni załoganci. Jego bułeczki z makiem czy konfiturą, pieczone w ogromnym piecu, muffiny, pizza czy prawdziwy razowiec na zakwasie (dla mnie nr 1, już na początku przyznałam 10 punktów za wygląd, smak, świeżość i włożone serce).

Jednocześnie wszyscy w kuchni, chyba najbardziej pan Jacek i Sławek, są bardzo skromni. Nie dali się namówić na wywiad, ale mam jeszcze parę dni. Zaczaję się kiedyś na nich po kolacji.


10 CZERWCA 2018 

Na razie bez zmian.

Płyniemy na silniku. Żagle sprzątnięte, ale jest szansa że dziś je postawimy. Po południu zaplanowano próby na rejach. Chcemy by parada przy wpłynięciu do Szczecina 12-tego czerwca odbyła się szybko, składnie i z wielkim przytupem.

Dar w Szczecinie powinien być za dwa dni. Zbliżamy się do Danii. Zasięg mamy tylko jeśli pojawia się sieć w telefonie. A pojawia się rzadko… Na Darze mamy awarię internetu. Fregata miała mieć łączność satelitarną ale niestety na razie nie ma. Ech ta elektronika… 

Dziś rano od prawej minęliśmy mały jacht. Widział nas i machał. Samotny biały żagiel. Pozdrowiliśmy go sygnałem. Zniknął za rufą bardzo szybko.

20180610 082950

Młodzi ludzie przeżywają ostatnie dni na Darze. Chyba złapali bakcyla i zbliżający się koniec rejsu wyraźnie ich martwi.
Dostali czekoladowe wafle na pocieszenie. Jest szansa że baton poprawi im humor. Na pewno wiele osób chciałoby popłynąć w kolejnym etapie. Cóż pora się rozstać z Darem. Ale jeszcze parę dni przed nami. Jeszcze płyniemy.

20180609 170601

 

 

9 CZERWCA 2018 


Cudownie jest nie mieć zasięgu

Kiedy pojawiają się okrzyki na pokładzie, oznaczają jedno. Gdzieś w pobliżu ktoś wykrył zasięg. Wtedy wszyscy tam biegną ze swoimi komórkami, a zasięg złośliwie ucieka. Jak ktoś zdąży, wtedy wychodzą i przychodzą zaległe smsy, czasami uda się wysłać zdjęcie. 

rebas 4

Wszystko się pozrywało tuż za Stavanger. Nawet komendant Daru Młodzieży, kpt Ireneusz Lewandowski, pyta dziennikarzy, czy „może ktoś coś gdzieś ma”. Jakiś ukryty kabelek na dnie morza. Niestety nie ma, ale ja – starym sposobem wychylona maksymalnie za rufę w kierunku przeciwnym do wiatru – ślę to, co mam w skrzynce nadawczej, żeby się podzielić tym z innymi.

Zamiast narzekać na brak internetu, postanowiłam fotografować i nagrywać morze. Zrobiłam też parę romantycznych zachodów, ale jak znam zasięg, pozwoli wypuścić tylko jedno zdjęcie chowającego się słońca. Jeśli ta wiadomość dotrze, to wiedzcie, że wszystko gra.

rebas1

Najgłośniej silnik i kiszki przed kolacją uczestników rejsu. Płyniemy w zupełnej wirtualnej ciszy. Nie wiem, gdzie jestem. Gdzieś na morzu. Jedno jest pewne, bez zasięgu jesteśmy już ròwno 3 dzień.

rebas 5

 

Spędziłam ten dzień też w maszynowni Białej Fregaty. Jest tak głośno, że rozmowa może się odbywać jedynie przed pomieszczeniem. Pracująca tam załoga cały czas ma słuchawki na uszach.

maszynownia2

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

Ale nikt w tym miejscu nie krzyczy. Główny inżynier, pan Jarosław Borowski jest chiefem maszyny. Spędził w tym miejscu ponad 20 lat. Spore doświadczenie mają także drugi i trzeci mechanik – Wojciech Hulewicz i Andrzej Morawski. Jednak niezwykle trudno namówić ich na wywiad.

 

maszynownia

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

 

Namowom uległ za to młody motorzysta Adam Jatczak. To właśnie z nim Anna Rębas zwiedzała maszynownię.

 

jantczak

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

 

 

MORZE NASZE MORZE…

Nucę pod nosem i zasypiam na pokładzie… 

Nie wiem co jest przyczyną usterki pokładowej sieci, ale faktem jest, że tej sieci nie ma. Nie ma też żadnego operatora telefonicznego. Czuję się jak na Samoa albo gdzieś na Antarktydzie. Liczę na swoją komórkę, która inteligentnie coś tam zbiera.

Dzięki niej może to przeczytacie, ale dookoła jest tyle wody, że żadnej sieci, nawet rybackiej nie widać. Nie mówiąc o internetowej.


8 CZERWCA

Komendant kpt Ireneusz Lewandowski już wczoraj, w sobotę, postanowił częściowo postawić żagle. Młodzież czekała na ten moment od wypłynięcia z Kopenhagi. Wreszcie się doczekali i o 18:30 usłyszeli komendę „alarm do żagli”. Brasowanie, podciąganie, stawianie sztaksli, etc., trwało dobrą godzinę. Dziś, 3 czerwca, poranne wachty kontynuowały prace.

 

stawianiezagli2

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

Mimo niedzieli dzień zaczął się pracowicie. Oczywiście dla tych, którzy wachtę zaczęli. Ci, co skończyli, o 8:00 poszli spać. Długo jednak nie odpoczywali, bo o 9:00 usłyszeli „alarm do żagli”. Tak to już jest. Nie ma lekko. Zanim się na dobre położyli, już wiedzieli, że jeszcze trochę muszą popracować.

Kapitan Daru ogłosił jednak alarm podczas podniesienia bandery do żagli zgodnie z zapowiedzią, więc nie było zaskoczenia – przynajmniej to dobre.

Uczestnicy rejsu niepodległości mają za sobą już pierwsze prace konserwatorskie, malarskie, porządkowe. No i oczywiście wczorajsze i dzisiejsze stawianie żagli. To ich pierwszy raz i nawet usłyszeli pochwały od bosmanów.

 

stawianiezagli

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

Na razie wszystko odbywa się zgodnie z planem. Jedyną niedogodnością tego rejsu jest to, że etap, w którym płynę, za 10 dni kończy się w Szczecinie i niestety druga grupa uczestników musi zejść. 

W trzecim etapie ze Szczecina na Teneryfę popłyną już studenci oraz uczestnicy Rejsu Niepodległości.

 

2 CZERWCA 2018

Polska fregata Akademii Morskiej w Gdyni, Dar Młodzieży, na kursie północnym do Norwegii.

Od 4:00 do 8:00 trwała poranna wachta na tak zwanym oku. Znajduje się ono obok mostka nawigacyjnego, na samej górze fregaty.

Dziś na oku wachtę miałam ja i spotkałam tam młodego uczestnika rejsu Dawida. Jego narzędzie pracy to lornetka i właśnie oko, ale tym razem lornetkę przejęłam sama.

Co zobaczyłam przed sobą? POSŁUCHAJ:

Na pokładzie ponad setka młodych ludzi, którzy płynąc w Rejsie Niepodległości, chcą uświetnić tę ważną dla Polski datę. Niektórzy uczestnicy zabrali na rejs nawet muzyczne instrumenty.

Jeden z nich, Franek Budrowski, zabrał trąbkę. Dziś za zgodą komendanta Daru, kapitana Ireneusza Lewandowskiego  zagrał podczas podniesienia bandery na żaglowcu:

Podniesienie biało czerwonej bandery to ceremonia stała i uroczysta. Biorą w niej udział wszystkie wachty, opiekunowie, oficerowie i komendant. Na Darze Młodzieży odbywa się zawsze na rufie żaglowca o godzinie 8:00.

1 CZERWCA 2018


Trasa Kopenhaga-Stavanger-Szczecin

Jesteśmy teraz w drodze do Stavanger. Po wyjściu z portu w Kopenhadze o północy rozpoczęła się pierwsza wachta. Ja niestety po 16-godzinnej jeździe autokarem z Gdyni musiałam się położyć spać. Bo 48 godzin na nogach to chyba lekka przesada. 

Po wejściu na Dar był tylko kwadrans na szybki prysznic i herbatę z cytryną. Założyłam sobie, że nie będzie kawy pod żadną postacią. Nawet jeśli czekają mnie poranne pobudki bądź nocne wachty do 4:00. I tego się trzymam. Trzymam się też mocno poręczy przy zejściu pod pokład. I jeszcze niżej, bo to tam śpię.

dar0106
Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
Jednak przed 4:00 raną gdy zadzwonił budzik już nie było”zmiłuj”. W kubrykach nowych uczestników rejsu zapaliło się światło i dziewczyny ruszyły do łazienek. Trochę po omacku, ale nikt nie zbłądził.

Na wachcie stawili się wszyscy w komplecie. Wachta jak wachta. Posłuchajcie sami.

Ale śniadanie po takiej wachcie smakuje jednak zupełnie inaczej.

 
Posłuchaj materiału Anny Rębas:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj