„Strażnik Poranka”, jacht, należący niegdyś do pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, od blisko roku jest remontowany w Błotniku. Po rozebraniu pokładu i nadbudówki oczyszczono już szkielet jednostki. Teraz potrzebni są sponsorzy, bo od stycznia prace stoją w miejscu. Koszt niezbędnych napraw jest szacowany na pół miliona złotych.
13-metrowy jacht został zbudowany w połowie lat sześćdziesiątych przez Stocznię Jachtową im. Josepha Conrada w Gdańsku. Była to prototypowa jednostka z serii Opal. W 1980 roku jego właścicielem został płk Ryszard Kukliński, który kupił łódź od sekcji żeglarskiej Marynarki Wojennej.
Fot. M. Pytlik
Kukliński miał dostęp do najtajniejszych z tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. Przekazując USA plany wojny nuklearnej Układu Warszawskiego z Zachodem, sparaliżował agresywne plany Związku Radzieckiego.
W WIELU RĘKACH
W 1984 roku, po jego ucieczce do Stanów Zjednoczonych, jacht został skonfiskowany i przekazany Centralnemu Muzeum Morskiemu. Zwrócono go właścicielowi dopiero w 1998 podczas wizyty pułkownika Kuklińskiego w Polsce. Kukliński przekazał wówczas swoją łódź Chrześcijańskiej Szkole pod Żaglami. Przez kilkanaście lat „Strażnik Poranka” służył do szkolenia młodzieży na Adriatyku. Później trafił do Gdańska, skąd w lipcu ubiegłego roku został odholowany do Błotnika.
ROZEBRANY DO ZERA
– Łódź była w fatalnym stanie – mówi Andrzej Dułaj z firmy remontującej „Strażnika Poranka”. – Musieliśmy rozebrać cały pokład, został sam szkielet. Czekamy teraz na wyniki badań, które wykażą, czy elementy dębowego kadłuba nadają się do użytku – dodaje.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
Obok w hangarze leżą zdemontowane części jachtu. Nie wszystkie z nich będzie można ponownie wykorzystać. Na podstawie oryginałów, odtworzone mają zostać poszczególne elementy łodzi.
– Wszystko, co w miarę nadaje się do użytku, było zostawiane. Niektóre części można wykorzystać, ale praktycznie wszystko powinno być nowe. Część jest zostawiona tylko po to, by na jej podstawie stworzyć zamienniki – tłumaczy Dułaj.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
– Mamy fachowców, budowniczych starej daty, którzy się znają na tym sprzęcie, więc nie ma problemu – zapewnia pan Andrzej.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
JEDYNA W SWOIM RODZAJU
Jak zapewniał oprowadzający nas po hangarze pan Andrzej, warto poświęcić czas i pieniądze na „uratowanie” jachtu, ponieważ jest wyjątkowy.
– Bardzo mało takich jachtów powstało. Nawet nie wiem czy to przypadkiem nie jest jedyny taki egzemplarz. Naprawdę warto wyremontować tę łódkę, by mogła dalej pływać – mówi.
Fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka
POTRZEBA SPONSORÓW
Rekonstrukcja „Strażnika Poranka” może zakończyć się jeszcze w tym roku. Warunkiem jest jednak pozyskanie funduszy. Właściciel jachtu, Chrześcijańska Szkoła pod Żaglami, szuka sponsorów.
– Chcieliśmy do końca roku mieć to skończone, ale czy się uda… To bardzo czasochłonne, a najbardziej papierkowe sprawy, które wszystko wstrzymują, ale takie są przepisy – kończy Dułaj.
POSŁUCHAJ ROZMOWY WOJTKA STOBBY:
Wojtek Stobba/mk