Rumia. Samochód stał w pełnym słońcu. W nim zamknięte dziecko. Reakcja policjantów

Toyota stała przed dworcem w pełnym słońcu i była szczelnie zamknięta. Funkcjonariusze musieli wybić szybę, by uratować chłopca.
Chłopiec jest odwodniony, ale jego życiu nic nie grozi. Po wyciągnięciu z samochodu dziecko miało 38 stopni gorączki. Pogotowie zabrało je do szpitala – po szczegółowych badaniach będzie wiadomo coś więcej o jego stanie zdrowia. Policjanci wstępnie ustalili, że dwulatek w samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu przy dworcu w Rumi był dłuższą chwilę.

WYBILI SZYBĘ

Płacz dziecka usłyszeli dziennikarze lokalnej telewizji, którzy byli w pobliżu. Zaalarmowali policję. Patrol, który przyjechał na miejsce natychmiast wybił szybę w toyocie i uwolnił chłopca. Lekarz po wstępnych badaniach stwierdził, że organizm dziecka jest wyraźnie przegrzany i musi ono trafić na badania do szpitala w Wejherowie. Rodzice chłopca teraz tłumaczą się policjantom.

NIE WIADOMO, CZY RODZICE USŁYSZĄ ZARZUTY

Policjanci dotarli do rodziców dwulatka, którego uwolnili z rozgrzanego samochodu w Rumi. Dziecko trafiło do szpitala, gdzie przechodzi badania. Na razie nie wiadomo czy i jakie zarzuty usłyszą jego rodzice.

Niewykluczone, że opiekunowie dwulatka odpowiedzą za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Grozi za to nawet 5 lat więzienia.

 

Grzegorz Armatowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj