Ulicami Słupska przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. Jego uczestnicy manifestowali przywiązanie do wartości rodzinnych i zabiegali o większą ochronę życia od poczęcia aż do śmierci. Tegoroczny marsz zorganizowano pod hasłem „Polska rodziną silna”, które nawiązuje do setnej rocznicy odzyskania niepodległości i 40. rocznicy wyboru św. Jana Pawła II na Stolicę Piotrową. Kilka godzin później podobny marsz przeszedł ulicami Gdańska. To publiczne opowiedzenie się po stronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Podobne akcje były w niedzielę w kilkudziesięciu miastach w kraju.
Marsz dla Życia i Rodziny w Słupsku rozpoczął się przy Kościele pw. św. Maksymiliana Kolbego. Manifestujący przeszli przez centrum miasta do parku Powstańców Warszawskich. Reporterowi Radia Gdańsk mówili, że biorą udział w marszu, bo kochają życie i chcą przypominać, ze rodzina jest bardzo ważna dla każdego człowieka.
„JEST BARDZO MIŁO I PRZYJEMNIE”
– To jest przyjemna bardzo uroczystość z tego względu, że wszyscy idą całymi rodzinami z dziećmi, a nawet niepełnosprawnymi. Pogoda dzisiaj sprzyja także jest bardzo miło, wesoło i myślę, że każdy ma tutaj także jakieś swoje osobiste intencje – mówiła jedna z uczestniczek przemarszu.
Biorący udział w marszu zwracali uwagę, że kolejny rok z rzędu w wydarzeniu bierze udział coraz więcej młodych osób, głównie dzieci.
Fot. Radio Gdańsk/Paweł Drożdż
WARTOŚCI RODZINY
– To bardzo buduje, bo to znaczy, że wartości dbałości o rodzinę przekazywane są z pokolenia na pokolenie – dodawał mieszkaniec Słupska.
Inni uczestnicy podkreślali, że młodzi ludzie coraz później decydują się na rodzinę albo całkowicie rezygnują z jej zakładania.
– Rodzina jest teraz bardzo atakowana. Wpaja się młodym ludziom wartości antyrodzinne. Tymczasem posiadanie dzieci, pięknej rodziny, to prawdziwy i nieoceniony skarb – mówił podczas marszu jeden z uczestników.
Fot. Radio Gdańsk/Paweł Drożdż
KOLEJNY MARSZ
Marsz dla Życia i Rodziny organizowany jest w całym kraju od 13 lat. W tym roku odbywa się w ponad 60 miastach.
GDAŃSK RÓWNIEŻ MASZEROWAŁ
Gdański marsz rozpoczął się na Placu Solidarności przy pomniku Trzech Krzyży, a zakończył modlitwą w Bazylice Mariackiej. – Rodzina jest najważniejsza w naszym społeczeństwie i powinniśmy starać się wychowywać dzieci z właściwymi wartościami” – mówi jedna z uczestniczek.
„POKAZAĆ RADOŚĆ Z ŻYCIA”
– Jestem na marszu drugi raz. Mam ósemkę dzieci. Przychodzę tutaj, bo uważam, że życie jest najważniejsze. Wszyscy mają prawo do życia. Ostatnie dziecko rodziłam po 40 roku życia. Reakcje ludzi były różne. Ale to co mamy w sercu, że bardzo chcemy tego dziecka, jest najważniejsze. I nasz najmłodszy syn daje nam właśnie najwięcej radości – mówi inna uczestniczka marszu.
– Ja jestem biologiem molekularnym. Uważam, że w momencie zapłodnienia, powstaje unikatowe DNA, niepowtarzalne na całym świecie i powstaje nowe życie. Dzisiaj też moja przyjaciółka urodziła dziecko, więc chcę pokazać tę radość z życia. To piękny dzień, w którym możemy świętować – mówi gdańszczanka.
Senator Antoni Szymański podkreśla, że „nie jest to marsz przeciw komuś”. – To wydarzenie gromadzi wiele rodzin i przyjaciół. Ja rozpoznaję tu twarze z poprzednich lat. To jest dobry pomysł na spędzenie niedzieli. Tutaj z ludzkich twarzy emanuje radość. Ludzie są życzliwi, pogodni, chcą być razem w dobrej sprawie. To nie jest marsz przeciwko komuś. Tu są eksponowane pozytywne wartości. Wierzę, że oddziałujemy pozytywnie na wiele osób, dla dobrych spraw, dla życia i rodziny – mówi senator PiS Antoni Szymański.
W marszu wziął udział biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej Wiesław Szlachetka. – Mam nadzieję, że to dzisiejsze spotkanie rozbudzi szacunek dla życia i rodziny wśród wielu ludzi. Tam, gdzie szacunek dla życia jest głoszony, gdzie promowana jest rodzina oparta na wartościach, tam rodzi się radość – mówi biskup Wiesław Szlachetka.
Koordynatorem Marszów dla Życia i Rodziny jest Fundacja Centrum Życia i Rodziny. Pierwszy marsz odbył się w 2006 roku w Warszawie. Przez kolejne lata organizacji marszu podjęło się ponad 150 miejscowości.
Paweł Drożdż/Joanna Stankiewicz/mkul/mro