Żadna ze znalezionych w poniedziałek na Pomorzu martwych fok najprawdopodobniej nie zginęła z rąk człowieka – przekazują przedstawiciele Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu. We wtorek morze wyrzuciło na brzeg pięć młodych, martwych fok szarych.
Zwierzęta w Gdyni, Jastrzębiej Górze i okolicach Jastarni oglądali naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego. Jak przekazują, zewnętrzne oględziny nie wykazały śladów świadczących o tym by do ich śmierci celowo przyczynił się człowiek. Przyrodnikom natomiast nie udało się dotrzeć do dwóch ssaków na Ryfie Mew. W tym jednak przypadku wolontariusze WWF ocenili, że tym, co przypomina linę na ciele zwierząt – są prawdopodobnie ich wnętrzności.
KOLEJNE MARTWE FOKI
Na przełomie maja i czerwca na Pomorzu znaleziono cztery martwe foki. Dwie w okolicach Oksywia oraz dwie w okolicach Półwyspu Helskiego – Kuźnicy i Helu. Pierwsze dwie były obwiązane i obciążone cegłami, kolejna miała roztrzaskaną czaszkę, a czwarta rozcięty brzuch.
SPRAWY POŁĄCZONE W JEDNĄ
Sprawami zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Gdyni. Jak mówią śledczy – istnieje prawdopodobieństwo, że może za tym stać jeden sprawca lub sprawcy – stąd decyzja o połączeniu wszystkich spraw w jedną. Za wskazanie zabójcy fok społecznicy wyznaczyli nagrodę 50 tysięcy złotych.
Sebastian Kwiatkowski/mar