Gdańskie sklepy z pamiątkami, kawiarnie, restauracje – to właśnie tam znajdą zatrudnienie studenci i uczniowie na okres letni. Ale czy łatwo jest dzisiaj znaleźć pracownika na sezon? I ile da się zarobić w wakacje?
W Głównym Mieście co krok widać wywieszone w oknach lokali gastronomicznych i sklepów kartki i plakaty, na których wielkimi literami widnieje napis: „SZUKAMY PRACOWNIKA” Gdy wchodzimy, żeby zapytać o warunki, prawie wszędzie usłyszymy to samo – umowa zlecenie i około 11 złotych/netto na rękę.
KONIECZNIE STUDENT LUB UCZEŃ
– Szukamy do pracy w lodziarni osób powyżej 16. roku życia, nie muszą być pełnoletnie i nie muszą mieć doświadczenia, wszystkiego je nauczymy. Ważne, aby były dyspozycyjne. Muszą mieć status ucznia lub studenta, bo to jest praca tylko na 3 miesiące. Koszt utrzymania takiego pracownika jest mniejszy. Jeżeli ktoś jest niepełnoletni, może pracować 8 godzin dziennie. Grafik dostosowujemy do każdego pracownika. Stawka godzinowa to 15 złotych na rękę. Zatrudniamy na umowę zlecenie – wyjaśnia Zuzanna Krupnik, kierownik Centrum U7.
Studentów zatrudnia również lodziarnia Niebieskie Migdały, choć z mniejszą stawką godzinową, bo 13,70 zł/brutto. – Zatrudniamy studentów, żeby nie płacić niewyobrażalnie wysokich składek do ZUS-u – dodaje właścicielka lokalu.
W SKLEPIE I NA JARMARKU
– W związku z rozwijającym się sezonem i większym ruchem w sklepie, szukamy ludzi do pracy. I to nie tylko na miejscu, ale też na Jarmarku św. Dominika, gdzie mamy 4 stoiska. Szukamy studentów i pełnoletnich uczniów, którzy są pozytywnie nastawieni do życia. Pracujemy całe dnie, od 9:00 do 19:30. W naszym sklepie pracownik będzie zarabiał 11,70 zł za godzinę – wyjaśnia Anna Żebrowska, zastępca kierownika sklepu Lookah w Gdańsku, który oferuje szeroką gamę produktów orientalnych z całego świata – pamiątki, ubrania, biżuterię.
O PRACOWNIKA TRZEBA WALCZYĆ
– Cały czas szukamy odpowiedzialnych ludzi do pracy. Na wakacje zatrudnimy studentów, ale od ponad roku poszukujemy też osób, z którymi stworzymy stałą ekipę. To trudne, bo praca w gastronomii jest dosyć wymagająca. Student ma z góry zagwarantowaną pensję – 11 złotych za godzinę. Teraz studenci wolą znaleźć coś innego, przy czym za bardzo się nie napracują – wyjaśnia właścicielka kawiarni Młynek Cafe.
– Pracowników nie ma, nikt nie chce przychodzić tu do pracy, a ja jestem już zmęczona – mówi kierownik baru z kebabem, który mieści się nieopodal dworca – Szukam studenta na trzy dni w tygodniu – dodaje.
NAPIWKI
Choć w większości miejsc stawka jest najniższa, to studenci często zarabiają sporo na napiwkach. – Napiwkami dzieliliśmy się po równo. Czasem na dwie, czasem na cztery osoby. Zależy, ile było nas na zmianie. Najwięcej, podczas całego dnia pracy, udało mi się uzbierać 70 złotych – mówi Agnieszka, która przez kilka sezonów pracowała w jednej z gdańskich kawiarni.
– Średnia napiwku w sezonie to 30 – 40 złotych na osobę, ale często zdarzało się i 50 złotych. Niezależnie od tego, czy ktoś pracuje w kuchni, czy obsługuje gości, pieniędzmi dzielimy się po równo – dodaje Nicole, która w kawiarni w Gdańsku pracuje ponad rok.
Patrycja Oryl