Kandydat PiS na prezydenta Gdańska przyjechał w sobotę na Strzyżę na zaproszenie Rady Dzielnicy. Tematem głównym spotkania było planowane powstanie malarni-lakierni tramwajowej na terenie spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje.
– Słuchamy różnych stron, prosimy różne osoby o pomoc. Pan Płażyński współpracuje z nami w sprawie malarni od ponad pół roku. Boimy się teraz, że nie będą jasno określone zasady emisji lotnych związków organicznych. Nikt z nas nie chce mieć za sąsiada kogoś, kto w każdej chwili może nas zatruć – mówił Piotr Piotrowski, zastępca przewodniczącego zarządu Rady Dzielnicy Strzyża.
– Ja mieszkam niedaleko zajezdni. W tej chwili nie czuć żadnych lakierów. Ale nie wiemy co będzie. Ten prezes mówi o komorze, gdzie malowane są tylko części, a następny czy jeszcze następny może to zmienić, bo wizje są różne. Strach jest ogromny – dodawała jedna z mieszkanek Strzyży.
INNA LOKALIZACJA?
Niepokoje mieszkańców dzielnicy podziela Kacper Płażyński, który w sobotę zapewnił o swoim poparciu dla ich protestu. Sam podkreślił, że inwestycja jest potrzebna, ale można ją zrealizować w innej części miasta, na przykład przy Nowej Warszawskiej. Tam planowana jest nowa zajezdnia, a teren nie jest jeszcze gęsto zabudowany.
– Skoro taka inwestycja ma powstać za dwa, trzy lata, to zastanawiam się czy ma sens, by malarnię budować teraz na Strzyży, skoro może powstać na Nowej Warszawskiej. To wydaje się bardziej rozsądne, także z punktu widzenia gospodarności publicznych pieniędzy. Rozumiem mieszkańców, którzy nie chcą truciciela w niedalekiej odległości. Dlatego wspieram protest. Uważam, że jest on jak najbardziej zasadny – mówił Kacper Płażyński.
Zajezdnia na Strzyży. Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz
KŁOPOTY GAiT
Kandydat na prezydenta Gdańska poruszył także sprawę kłopotów w miejskiej spółce, jak między innymi brak kierowców. Jego zdaniem problemy finansowe GAiT można by rozwiązać zrywając umowę z Saur Neptun Gdańsk, co miałoby przynieść 12,5 mln zł oszczędności. – Milion złotych w miejskim budżecie można z kolei zaoszczędzić na rezygnacji z lóż VIP na stadionie w Letnicy – mówił Kacper Płażyński.
W sobotnim spotkaniu uczestniczyło kilkanaście osób. Wśród nich obecny był także prezes GAiT Maciej Lisicki, który również odniósł się do sprawy powstania malarni.
– Mogę powiedzieć, że to jedno wielkie nieporozumienie. Nie budujemy żadnej lakierni. Instalujemy urządzenie, komorę lakierniczą, po to, by ograniczyć emisje, co ma miejsce dzisiaj. Na terenie zakładu w tej chwili prowadzone są roboty malarskie i lakiernicze. Płacimy opłaty środowiskowe i odprowadzamy zanieczyszczenia. Zamontowanie nowego urządzenia spowodowałoby ograniczenie ich do minimum. A jest jakiś absurdalny sprzeciw, że ktoś sugeruje budowę wielkiej malarni, która będzie przepuszczała tysiące pojazdów. Chodzi o ograniczenie emisji – mówił prezes Lisicki.
Powstała instalacja miałaby docelowo zostać przeniesiona na teren planowanej nowej zajezdni, ale nie wiadomo kiedy to miałoby nastąpić. W sprawie powstania malarni prowadzone obecnie są mediacje między mieszkańcami a spółką GAiT.
Aleksandra Nietopiel/mimi