Starogardzcy regionaliści chcą pomnika generała Hallera. To jego armia w 1920 roku przyłączyła Pomorze do odrodzonej Polski. Sprawa jednak budzi wątpliwości. – Zaproponowałem, aby 100-lecie powrotu Starogardu do Macierzy uczcić pomnikiem generała Hallera. To on w 1920 roku wraz z błękitną armią przyłączyli miasto do odbudowującego się Państwa polskiego – mówi Joachim Chojna z Regionalnej Grupy Popularyzatorów Mikrohistorii.
NIEDECYZYJNI RADNI
Jak przypomina Zbigniew Potocki ze starogardzkiego muzeum, przyjazd generała do miasta urósł do rangi symbolu. – Generał z dworca na rynek miał jechać dorożką. Jednak mieszkańcy odpięli bryczkę od podwozia i sami wnieśli Hallera na rynek – przypomina historyk.
Decyzję w sprawie budowy miała podjąć w czerwcu starogardzka rada miejska. Jednak punkt ten został zdjęty z porządku obrad. Uchwała wzbudziła kontrowersje. Projekt zakłada posadowienie pomnika u zbiegu ulic Kolejowej i Wojska Polskiego. Jednak radni nie byli zgodni, co do dokładnego położenia postumentu. Równie wiele emocji wzbudziły koszty. W uzasadnieniu uchwały na budowę pomnika zabezpieczono pół miliona złotych. Dla porównania na program utwardzania dróg miasto rocznie wydaje 600 tys. zł.
POTRZEBNA SPECJALNA KOMISJA?
– Kiedy w mieście stawiono pomnik św. Wojciecha, patrona miasta to powołano specjalną komisję. Eksperci ustalali, czy takie upamiętnienie jest potrzebne. Toczyła się na ten temat burzliwa dyskusja. Ostatecznie wypracowano wspólne stanowisko. W sprawie pomnika Hallera nie było żadnych konsultacji – mówi Ryszard Brzycki, członek komisji kultury.
Radni do sprawy pomnika mają wrócić po przerwie wakacyjnej.
Tomasz Gdaniec/mimi