Ten widok jest bardzo absurdalny, szybko zyskał popularność w internecie i błyskawicznie zainteresowały się nim praktycznie wszystkie regionalne, ale też ogólnopolskie media. Chyba najsłynniejszy w Polsce słup energetyczny, który stoi na samym środku drogi, łączącej Maks i Sznurki, już niedługo zniknie z jezdni.
– Prace już trwają i słup ma zniknąć. Ja jeszcze osobiście tam podjadę i sprawdzę, jak wygląda front robót. Z informacji od Inspektora Nadzoru, który nadzoruje z ramienia gminy budowę tej drogi wiem, że ta kolizja ma zostać usunięta i prace trwają od kilku dni. Dzięki naciskowi mediów ten słup zostanie w miarę szybko usunięty, ale problem jest ogólnopolski – mówi wójt gminy Chmielno Jerzy Grzegorzewski.
Do usunięcia słupa potrzebna była zgoda działu inwestycji Energi w Gdańsku. Czekanie na jej wydanie mogło znacznie opóźnić prace, więc wykonawca postanowił położyć na drodze pierwszą warstwę wiążącą, by przykryć podbudowę. Kolejna miała pojawić się po usunięciu słupa i wtedy droga miała zostać oddana do użytku.
– Wszystko wynika z wewnętrznych przepisów w Enerdze, które obowiązują od zeszłego roku, że żeby taki słup usunąć, trzeba złożyć odpowiedni dokument i to nie w miejscowych przedstawicielstwach Energi, czyli na przykład w Kartuzach, tylko w Gdańsku. Już wydłuża się droga administracyjna, bo piszemy do Kartuz, Kartuzy wysyłają to do Gdańska, a w Gdańsku podpisują umowę trójstronną z wykonawcą generalnym drogi i podwykonawcą inwestycji. Struktura biurokratyczna w Enerdze nie jest wydolna – dodaje wójt.
ENERGA BEZ WINY
Rzecznik Prasowy Energa-Operator SA Katarzyna Kołodziejska twierdzi, że ze strony spółki nie ma żadnych zastrzeżeń w działaniu.
– Rozumiemy, że wójt chce promować swoją gminę, co podkreślił w jednym z telewizyjnych wywiadów, jednak w imieniu Energa-Operator SA proszę, aby nie robił tego kosztem naszej spółki, jednocześnie dość istotnie mijając się z prawdą i faktami. Przepisy związane z usuwaniem kolidujących urządzeń nie zmieniły się w ubiegłym roku. Procedura ta obowiązuje i funkcjonuje od kilku lat, a wprowadzona została właśnie w tym celu, aby precyzyjnie określać (między innymi) obowiązki stron – tłumaczyła.
Spółka Energa-Operator SA udostępniła też chronologię zdarzeń, dotyczącą słupa.
Sprawa przebudowy urządzeń elektroenergetycznych stanowiących własność Oddziału w Gdańsku, a kolidujących z budową drogi gminnej nr 1540326 w miejscowości Maks wygląda następująco:
· 14.07.2015 roku – złożono wniosek o usunięcie kolizji,
· 30.07.2015 roku – określono warunki przebudowy sieci,
· 16.05.2018 roku – generalny wykonawca tj. Kruszywo Sp. z o.o. złożył pismo z prośbą o przygotowanie umowy o usunięcie kolizji, wskazując jednocześnie wykonawcę robót,
· 07.06.2018 roku – została zawarta umowa o usunięcie kolizji nr R/15/034237 pomiędzy generalnym wykonawcą a EOP,
· 08.06.2018 roku – uruchomiono zadanie inwestycyjne pod nr OBMKO/35/18091 (pomimo braku wpłaty zaliczki),
· 20.06.2018 roku – generalny wykonawca wpłacił zaliczkę do ww. umowy,
· 06.07.2018 roku – dopuszczenie do pracy firmy dokonującej przebudowy.
– Z przedstawionych dat wynika, że najdłuższy okres (około 3 lat) minął od daty określenia warunków przebudowy sieci do daty złożenia przez generalnego wykonawcę pisma z prośbą o przygotowanie umowy o usunięcie kolizji. Obowiązek złożenia takiego pisma leży po stronie inwestora. Niezrozumiałym jest więc twierdzenie, że „struktura biurokratyczna w Enerdze nie jest wydolna” – dodała rzeczniczka.
– Energa-Operator Oddział w Gdańsku dołożył i nadal dokłada wszelkich starań, aby zadanie zostało zrealizowane. Dodam jednocześnie, że prace związane z usunięciem kolizji linii elektroenergetycznej z drogą rozpoczęły się w piątek – przyznała Katarzyna Kołodziejska.
mk