Co najmniej przez kilkanaście miesięcy z polskiego rynku wyprowadzano leki onkologiczne i kardiologiczne. Śledczy w Gdyni oraz w okolicach Torunia zabezpieczyli nielegalnie składowane leki warte 10 milionów złotych.
W akcji, o której informowaliśmy w środę, brali udział gdańscy policjanci, funkcjonariusze z Urzędu Celno-Skarbowego oraz z Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Nadzór nad sprawą prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Leki warte 10 milionów złotych znaleziono w kilkudziesięciu miejscach (mieszkaniach, aptekach) w okolicy Trójmiasta i Torunia.
LEKI DEFICYTOWE
Jak ustalili śledczy członkowie grupy przestępczej skupowali leki, głównie ratujące życie, które na polskim rynku są deficytowe. Następnie sprzedawano je za granicę po zawyżonych cenach. Z ustaleń policjantów wynika, że przez działanie grupy na polskim rynku powstawał deficyt leków stosowanych m.in. w leczeniu onkologicznym, kardiologicznym, poprzeszczepowym, przeciwzakrzepowe, co bezpośrednio wpływa na zagrożenie życia i zdrowia pacjentów.
– Te leki nie trafiały do pacjenta, tylko były nielegalnie wyprowadzane z kraju na rynki zagraniczne – mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. – Policjanci pracują nad tą sprawą od stycznia ubiegłego roku. Wtedy odkryto ten nielegalny proceder. Policjanci weszli do kilkudziesięciu miejsc, do mieszkań, aptek. Przeszukano też nielegalny magazyn, w którym te leki były przechowywane wbrew wszelkim normom. Leki, które powinny być przechowywane w lodówce w odpowiedniej temperaturze, stały po prostu na półce magazynowej. Taki magazyn powinien być zgłoszony do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Na tę chwilę nie zatrzymano żadnych osób. Sprawa jest rozwojowa. Postępowanie jest prowadzone pod kątem artykułu 165 paragraf 1 Kodeksu Karnego. Dotyczy sprowadzenia zagrożenia zdrowia i życia na wiele osób w wielkich rozmiarach poprzez wprowadzanie do obrotu środków farmaceutycznych, które nie odpowiadają wymaganym warunkom. Za to przestępstwo może grozić do ośmiu lat pozbawienia wolności – dodaje policjantka.
Biegli badają zarówno zabezpieczony towar jak i obszerną dokumentację papierową i cyfrową. Zdaniem śledczych proceder był powodem trwającej miesiące niedostępności różnych leków na polskim rynków. Oznaczało to niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia pacjentów.