Na chwilę i w bezpiecznym miejscu, ale bez zapięcia? Tak zostawiony jednoślad to łatwy łup dla złodzieja. Z uwagi na pełnię sezonu rowerowego, sopocka policja apeluje o rozwagę. Funkcjonariuszka z Sopotu oraz sopocki mechanik doradzają, jak prawidłowo zabezpieczyć rower, by zastać go tam, gdzie go zostawiliśmy. – Rower kosztował 1700 zł. Dodatkowo miałem zamontowany fotelik dla dziecka. To właściwie była chwila. Rower pozostawiłem na klatce schodowej w mało widocznym miejscu. Rano, kiedy wychodziłem z synem na spacer, rower jeszcze tam był. Wracałem ze spaceru, rower dalej stał. Pożegnałem się z rodziną i zszedłem na dół. Chciałem pojechać rowerem do pracy. Chciałem, ale już nie miałem czym – mówi pan Sebastian, mieszkaniec Sopotu. Na pytanie, czy rower był zabezpieczony, odpowiada „niestety, nie był”.
Lucyna Rekowska z sopockiej policji, której opowiadam, co przytrafiło się panu Sebastianowi, kiwa głową. Jak mówi, słyszała dziesiątki takich opowieści. Ludzie zostawiają rower „tylko na chwilę” albo w „bezpiecznym miejscu”. Potem okazuje się, że wspólna piwnica w bloku wcale nie jest miejscem bezpiecznym, a kupienie jabłka w warzywniaku kończy się stratą roweru wartego kilka tysięcy złotych.
BYWA I TAK, ŻE ROWER BYŁ PRZYPIĘTY, ALE NIEPRAWIDŁOWO
– Zabezpieczajmy rower tak, by jak najbardziej utrudnić działanie złodziejowi. Widzimy tutaj rower, w którym linka przepleciona jest tylko przez przednie koło. To przednie koło można odpiąć. Złodziej weźmie sobie całą resztę naszego roweru, a nam zostanie koło przypięte linką. Ten drugi rower jest prawidłowo zapięty. Linka obejmuje ramę roweru i tylne koło – pokazuje Lucyna Rekowska.
Trzeci rower przymocowany jest do stojaka zapięciem typu u-lock. Pałąk w kształcie litery „u” wykonany jest ze stali, posiada elastyczny rdzeń i podwójny rygiel. Nie przetnie się go nożycami czy piłą. Zresztą, ze względu na podwójny rygiel, ciąć trzeba by dwa razy.
W POLSKICH WARUNKACH SPRAWDZA SIĘ KLASYKA
– Rodzajów zapięć jest dużo. Od zwykłych linek po pręty typu u-lock czy łańcuchy. Każde z tych zabezpieczeń cechuje się inną wytrzymałością. Linka jest najłatwiejsza do przecięcia, chyba że jest wykonana z dobrej jakości stali i odpowiednio gruba. Żeby szybko przeciąć u-lock, trzeba mieć szlifierkę elektryczną. Ale u-lock jest ciężki i mniej poręczny – mówi Jacek Piotrowicz z salonu Ski Bike mieszczącego się przy ul. 3 Maja w Sopocie.
Piotrowski mówi, że istnieją też bardziej finezyjne zabezpieczenia, ale część z nich nie sprawdza się w polskich warunkach. – Rowery typu holenderskiego maja np. blokady na koła. Tylko co z tego, że koła nie będą się obracały, kiedy nasi złodzieje potrafią po prostu wziąć rower pod pachę i z nim pójść. Także lepiej przypiąć rower do stojaka czy płotu.
Fot. pixabay.com
ZRÓB SELFIE Z ROWEREM I ZAPISZ NR RAMY
– Kradzież roweru trzeba zgłosić to policji. To my jesteśmy od tego, żeby łapać złodziei – mówi Lucyna Rekowska. – Prosimy jednak, żeby ludzie ułatwili nam pracę. Jeśli kupujemy rower, zróbmy mu zdjęcie. Bywa tak, że przychodzi ktoś i mówi, że został mu skradziony rower, ale nie ma zdjęcia pojazdu i żadnych dokumentów. Nie zna też numeru ramy. A przecież ramę roweru można zarejestrować w policyjnej bazie. Dzięki temu skradziony rower będzie poszukiwany w całym kraju.
– Są też dodatkowe sposoby oznaczania roweru. Można np. włożyć w rurę sztycy kartkę ze swoim imieniem i nazwiskiem. Nie każdy złodziej zna ten sposób. Ja dzięki temu odzyskałem sprzęt – doradza Jacek Piotrowicz i przytacza anegdotę.
POSIADANIE KRADZIONEGO ROWERU TO PRZESTĘPSTWO
– Do mojego warsztatu pewna pani przyprowadziła… mój rower. Rozpoznałem go od razu. Skradziono mi go jakiś czas temu. Rower przyjąłem do serwisu i zaraz potem spytałem tą panią, czy wie, że mi go ukradziono. Zaczęła się kłócić, że to nieprawda. Dzięki kartce z moim nazwiskiem umieszczonej w środku rury, udowodniłem jej, że mam rację. Przyznam, że nie zgłosiłem tego na policję, nie chciałem robić tej pani kłopotu – mówi Piotrowicz.
– Jeżeli rower, który kupiliśmy, pochodzi z kradzieży, mówimy o przestępstwie paserstwa. Jest to przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Dlatego sprawdzajmy legalność rowerów z drugiej ręki. Im więcej będziemy mieli dokumentów, takich jak np. karata gwarancyjna, paragon, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Do myślenia powinna dać nam już bardzo niska cena roweru, który chce nam ktoś sprzedać np. na bazarze czy bezpośrednio na ulicy. Taki rower najprawdopodobniej pochodzi z kradzieży.
PODSTAWOWE ZASADY W PIGUŁCE
Aby ustrzec się przed kradzieżą roweru należy pamiętać o kilku zasadach:
– nie pozostawiajmy niezabezpieczonych i gotowych do jazdy rowerów w miejscach publicznych: przed sklepem, na ulicy itp.,
– nie pozostawiajmy rowerów na klatkach schodowych (nawet, jeśli w bloku jest domofon),
– stosujmy zapięcia renomowanych firm. Lepsze zabezpieczenia zajmują złodziejom nawet kilka minut, co zazwyczaj decyduje o tym, że złodziej rezygnuje z łupu,
– zabezpieczenia zakładajmy możliwie jak najciaśniej i w taki sposób, by szczelina zamka była trudno dostępna.
Łańcuch przekładamy przez ramę roweru i tylne koło (nigdy tylko przez przednie koło). Nieskuteczne są cienkie linki czy sprężynki z zapięciami szyfrowymi – łatwo je przeciąć,
– gdy zostawiamy rower przed sklepem, to zawsze na widoku, nigdy w bramie, za kioskiem, w korytarzu, itp.
– na wypadek kradzieży, sfotografuj swój jednoślad oraz numer ramy.
POSŁUCHAJ:
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl