Ogromny wzrost liczby pożarów lasów w całej Polsce. Pomorscy strażacy wyjeżdżali aż 340 razy

Ogromny wzrost liczby pożarów lasów w całej Polsce. Najgorzej było w województwach mazowieckim i świętokrzyskim, nieco lepiej na Pomorzu. Komenda Główna Straży Pożarnej od początku wiosny odnotowała ponad 5 tysięcy interwencji. Tymczasem w ubiegłym roku o tej porze do płonących lasów było niespełna 2,5 tysiąca wyjazdów. Na Mazowszu lasy płonęły 1400 razy, w Świętokrzyskiem i na Śląsku już o tysiąc mniej. Na Pomorzu podjęto 340 interwencji, ale to nadal wzrost o prawie 200 procent. 21 czerwca odnotowano największą liczbę pożarów jednego dnia, blisko 200. Do największych pożarów lasów dochodziło na poligonach, podczas ćwiczeń wojskowych. Wpływ na wzrost pożarów miała ogromna susza i aktywność człowieka.

– Do głównych przyczyn pożarów na terenach leśnych trzeba zaliczyć nieostrożne posługiwanie się ogniem przez człowieka. Równie niebezpieczne jest wypalanie traw w pobliżu lasów. Rzadziej dochodzi do wypadków energetycznych – mówi młodszy aspirant Maciej Leśniewski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.

DŁUGA ODBUDOWA SPALONEGO LASU

Janusz Szreder, nadleśniczy nadleśnictwa Miastko podkreśla, że ugaszenie pożaru, to dopiero początek bardzo długiej drogi w odbudowie lasu. Ogień niszczy go doszczętnie.

– Nie tylko szata roślinna, którą widzimy na tym traci, ale przede wszystkim mikroorganizmy. Ta cała zbiorowość, zarówno roślinna, jak i zwierzęca, przestaje funkcjonować – mówi nadleśniczy. – Fizycznie jest to kwestia 2-3 lat, kiedy możemy wprowadzić w takim spalonym lesie nowe pokolenie drzew, roślinności. Natomiast biologicznie odbudowa trwa kilkanaście, kilkadziesiąt lat, kiedy pojawią się ponownie te mikro i makro organizmy, które tam funkcjonowały – dodaje Janusz Szreder.

Podczas ogromnego zagrożenia pożarowego, w żadnym nadleśnictwie w całym kraju nie wprowadzono zakazu wstępu do lasu.

 

Paweł Drożdż/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj