Uda się prawdopodobnie osiągnąć porozumienie ratowników medycznych z szefostwem pogotowia w Pruszczu Gdańskim. Dyrektorka Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego zadeklarowała w Radiu Gdańsk, że prawdopodobnie znajdą się pieniądze na podwyżki. Konflikt pomiędzy ratownikami a szefostwem placówki dotyczył wysokości wynagrodzeń. Ratownicy domagali się, by stawki dla kierownika zespołu ratowniczego podnieść do stawek przyznawanych kierowcom karetek.
– W ostatnich miesiącach weszła w życie nowelizacja do ustawy o ratownictwie medycznym, która nakłada na kierownika zespołu więcej obowiązków. On tak naprawdę podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje: o sposobie leczenia, o podawanych lekach, kierownik odpowiada też za stałą łączność z Centrum Powiadamiania Ratunkowego i lekarzem koordynatorem. To kierownik – z formalnego punktu widzenia – jest mózgiem całej operacji. W niczym nie umniejsza to roli ratownika-kierowcy, bo w rzeczywistości jesteśmy zespołem i pracujemy wspólnie, ale z formalnego punktu widzenia ciężar odpowiedzialności spada na kierownika – mówi ratownik Łukasz Skrochocki.
Spotkanie ratowników medycznych pracujących w pogotowiu w Pruszczu Gdańskim z jego dyrektorką oraz władzami powiatu odbyło się dziś rano. I – wszystko na to wskazuje – uda się dzięki niemu osiągnąć porozumienie.
– Główna księgowa przeprowadzi analizę finansową. W połowie sierpnia spotkamy się, aby przedstawić informację na temat tego, czy możemy zrównać wynagrodzenie kierownika z kierowcą. Chcę jednak zaznaczyć, że już wcześniej główna księgowa szukała oszczędności m.in. poprzez zmianę ubezpieczenia i umowy z dostawcą energii. Myślę, że te oszczędności pozwolą nam na zbliżenie tych stawek, a być może nawet na ich wyrównanie. To się okaże po tej analizie – mówi dyrektorka Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Pruszczu Gdańskim Anna Górska.
Dyrektorka zgodziła się także na drugi postulat stawiany przez załogę: aby jeden z ratowników, który w związku z konfliktem nie podpisał w terminie aneksu przedłużającego jego umowę z pruszczańskim pogotowiem, zrobił to w poniedziałek.
– Postulat, aby nasz kolega mógł wrócić do pracy, był dla nas ważny. Chcemy nadal rozmawiać, chcemy dojść do porozumienia. Nie zależy nam na zaostrzaniu konfliktu, czy też na tym, aby pogotowie – jako instytucja – ucierpiało. Myślę, że zrobiliśmy krok w dobrym kierunku – mówi ratownik Tomasz Kędzierski.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Sylwester Pięta/mar